Młodzi tracą – casus Jana T.

Michał Drewnicki

Od kilku dni słyszymy, że Jan T. były dyrektor kilku miejskich jednostek, oskarżony przez prokuraturę o 12 rodzajów przestępstw kandyduje na dyrektora ZIKiTu i ma spore szansę na „zwycięstwo”. W dzisiejszej Polsce bulwersujące jest to, że często osoby umoczone dostają najlepsze „stołki”, gdyż łatwo potem ich szantażować. Co więcej blokowane są awanse i posady dla młodych i wykształconych krakowian. Czy doczekamy się sprawiedliwości i raz na zawsze odrzucimy politykę, którą najlepiej opisują ośmiorniczki i taśmy z restauracji Sowa i Przyjaciele?

Z niepokojem przyjąłem informację dotyczącą konkursu na dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie. Stanowisko to jest bardzo ważne w naszym mieście, gdyż jednostka odpowiada za drogi, komunikację miejską, chodniki, a do niedawna całą zieleń. Na te zadania z budżetu miasta co roku przekazywane jest kilkaset milionów złotych, czyli około 15% całego budżetu. Dlatego dyrektorem takiej jednostki powinna być osoba kryształowo czysta. Jak to wygląda dzisiaj? Jan T. był w przeszłości dyrektorem podobnej instytucji w Krakowie, wtedy nazywała się ona Zarząd Dróg i Komunikacji. Odszedł z wielkim niesmakiem i w atmosferze potężnego skandalu. Dzisiaj ma postawionych 12 zarzutów i bierze udział w konkursie na dyrektora. Według różnych relacji ma duże szanse objąć to stanowisko. Co więcej media (Gazeta Krakowska) podały informację o tym, że dotychczasowi wicedyrektorzy ZIKiTu byli szantażowali i otrzymali zakaz kandydowania.

Tracą młodzi ludzie

Czy tak ma wyglądać sprawiedliwość przy zatrudnianiu osób przez Kraków? Taka sytuacja powoduje, że młodzi i wykształceni ludzie nie będą mieli szans na zatrudnienie, gdyż najlepsze stanowiska, a także awanse będą otrzymywać ludzie o wątpliwej reputacji. „Umoczone” osoby łatwiej kontrolować, bo doskonale wiedzą, że każdy sprzeciw spowoduje wyciek informacji, który może załamać ich karierę. Mechanizm ten był dobrze znany w czasach PRL i zaraz po upadku komunizmu. Dzisiaj niestety również jest praktykowany, co pokazują różni socjologowie w swoich badaniach. Dodatkowo praktyka w urzędzie nakazuje żonglowanie stanowiskami – skompromitowana osoba w danej jednostce przechodzi do innej. W ten sposób można bezpiecznie dożyć do emerytury.

Dlatego podstawowe poczucie sprawiedliwości nakazuje sprzeciwiać się wszelkim próbom podważenia wiarygodności samorządu. Czekamy na działanie prezydenta Jacka Majchrowskiego licząc, że nie będzie tolerował wszelkich przejawów łamania prawa, w tym korupcji w urzędzie.

Bunt młodych

Ostatnimi czasy obserwujemy wzrost bojowych nastrojów wśród młodych ludzi, którzy zauważają niektóre patologie w obecnym systemie i buntują się wobec polityki ciepłej wody w kranie i klepania po plecach. To budujący obrazek, ale przewidywalny, zważywszy na to, że od blisko dwustu lat każde pokolenie Polaków buntowało się przeciwko złej władzy i miało swoje powstanie: począwszy od Powstania Kościuszkowskiego, poprzez wojny napoleońskiej, Powstanie Listopadowe, Styczniowe, później odzyskanie niepodległości w 1918 roku, konspirację, Powstanie Warszawskie, a ostatnio Solidarność. Teraz wchodzą w dorosłość osoby, które urodziły się już po upadku komunizmu i/lub znają go tylko z drugiej ręki. Nadchodzi nasz czas, a najlepszym tego przykładem jest zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach, kandydata Prawa i Sprawiedliwości, kandydata młodego pokolenia. I choć – dzięki Bogu – nie potrzeba bić się z bronią ręku, to jednak należy wykorzystywać demokratyczne mechanizmy, troszczyć się i zmieniać Kraków i Polskę. Mam nadzieję, że wkrótce przypadki jak te opisane wyżej w tym felietonie będą tylko ponurą przeszłością. Najbliższa okazja do pokazania, w którą z tych dwóch sprzecznych wizji się wierzy – casus Jana T. czy uczciwość i rozwój – będzie 25 października.