Może się okazać, że meleksy na drodze do Morskiego Oka to drogi wydatek

Droga do Morskiego Oka fot. Patryk Salamon

PODHALE. Jak wypadły letnie testy meleksa na drodze do Morskiego Oka? Z ich wyników zadowolony jest dostawca elektrycznych wózków. Nieco innego zdania są fiakrzy, którzy zostali zmuszeni do kierowania pojazdami.

Od kilku tygodni na trasie z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka prowadzone są testy pojazdów elektrycznych. Dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego chce sprawdzić, czy da się w części zastąpić konie, które wożą wygodnych turystów nad słynne górskie jezioro.

TPN: Testy wypadły dobrze

Z funkcjonowania pojazdu zadowoleni są pracownicy parku narodowego. Dyrektor TPN zaznacza, że meleksy do tej pory sprawdziły się. – Ze wstępnych raportów wynika, że pierwsze letnie testy zakończyły się powodzeniem. Nie odnotowano żadnych istotnych problemów technicznych, ale Tatrzański Park Narodowy oczekuje jeszcze na pełną dokumentację po przeglądzie technicznym pojazdu od producenta – mówi Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.

Teraz pojazdy mają być testowane w czasie jesieni oraz, co najważniejsze, w zimie. – Jesteśmy zgodni, że meleksy muszą przejść jazdy próbne w różnych warunkach atmosferycznych. Przed nami jesień i zima, kiedy turystów w Tatrach również nie brakuje, a my musimy być pewni, że będą bezpieczni i że jeśli zdecydują się na ten środek transportu, to bez komplikacji dotrą do celu – dodaje szef parku.

Fiakrzy: Nie stać nas na akumulatory

Dostawca meleksów na potrzeby przewozu osób w Tatrach chwali się, że akumulatory wystarczają do trzykrotnego pokonania trasy w górę i dół. – Pojazd z pełnym obciążeniem sześciu osób pokonywał trasę trzykrotnie w obie strony i po takich trzech cyklach następowała wymiana akumulatorów – tłumaczy Jarosław Rybarczyk.

Postanowiliśmy zapytać o to fiakra, który pracuje na trasie do Morskiego Oka. Jego wersja różni się od tezy głoszonej przez dostawcę wózków elektrycznych. – Na tę chwilę nie możemy się zgodzić na taki pojazd z tymi akumulatorami. Możemy w ciągu dnia przejechać tę trasę maksymalnie dwa razy. Zakup nowego akumulatora to koszt rzędu 4500 złotych, a czas ładowania wynosi około 7 godzin, więc siłą rzeczy takie rozwiązanie nam nie pasuje – wyjaśnia jeden z przewoźników.

Przypomnijmy, że pojazdy elektryczne i tak przewożą dwa razy mniej osób niż fasiągi. W meleksie mieści się sześć osób, natomiast w wozie ciągniętym przez konie może maksymalnie jechać 12 turystów.

Współpraca: Piotr Dziubasek

News will be here