Murapol nieugięty. Mieszkańcy zapowiadają pozew zbiorowy

Pęknięcie w mieszkaniu

Nowe mieszkanie, które powinno być spełnieniem marzeń, tym razem przerodziło się w trwający już kilkanaście miesięcy problem. Mieszkańcy ul. Bieńczyckiej 15 B walczą z deweloperem o odszkodowanie. Mimo fachowych opinii wskazujących, w czym tkwi problem, na razie niewiele wskórali.

Jesienią 2017 roku odezwała się do nas pani Anna. Do nowego mieszkania wprowadziła się we wrześniu i po pewnym czasie zauważyła pęknięcia na ścianach. Oprócz tego było kilka innych usterek, które postanowiła usunąć na własną rękę. Naprawa pęknięć została wyceniona na 4,7 tys. złotych. Kobieta więc domagała się od Murapolu odszkodowania. Podobnie jak inni mieszkańcy, którzy ucierpieli jeszcze bardziej na fuszerce podwykonawcy dewelopera. Do tej pory jednak, jak twierdzą, nie dostali pieniędzy.

– Przed sprzedażą mieszkań deweloper wszystkim mieszkańcom mydlił oczy pełnoletnią gwarancją, a teraz, gdy należy się z niej wywiązać, to szuka winnych wszędzie, tylko nie u siebie – stwierdza pani Anna.

– Ostatnio jeden z pracowników w rozmowie telefonicznej powiedział: „Murapolu nie stać na naprawę usterek”.  A nas mieszkańców ma być stać? Większość z nas ma kredyty na te mieszkania, bo nie było nas stać, żeby kupić je za gotówkę. Jeszcze dobrze się nie wprowadziliśmy i nie zadomowiliśmy, a już są problemy – opowiada i dodaje, że firma nie robi nic, aby problem rozwiązać.

– Na wszystkie pisma reklamacyjne i odwołania od nich odpowiadają tak samo. Nie stać ich nawet na odpowiedzenie każdemu indywidualnie, tylko wysyłają tą samą treść zmieniając jedynie dane osobowe – mówi.

Wszystko w porządku?

Zapytaliśmy Murapol o sprawę i o zarzuty dotyczące braku kontaktu. – Deweloper podtrzymuje swoje dotychczasowe stanowisko w sprawie. Wobec czego oświadczenie złożone jakiś czas temu pozostaje aktualne – informuje Małgorzata Gaborek, dyrekor ds. PR w przedsiębiorstwie.

– Ponadto podkreślamy, że w toku kontynuowanego procesu reklamacyjnego dowiedziono, iż zgłaszane usterki nie są skutkiem wadliwego wykonawstwa, a ich przyczyny leżą jedynie w naturalnych procesach związanych z pracą konstrukcji budynku – stwierdza Gaborek.

Przedstawiciel Murapolu oświadcza również, że pomimo, iż nie ponosi winy za usterki, to „pozostawia sprawę otwartą, dlatego o sposobie zakończenia reklamacji, jak i ewentualnych nowych okolicznościach klienci są i będą na bieżąco informowani”.

Wykrzywia okna, brak słów

– Od tej naturalnej pracy budynku niektórym mieszkańcom wykrzywia aż ramy okienne – odpowiada na wiadomość od Murapolu pani Anna. – Sprawa owszem jest otwarta… od 15 miesięcy – dodaje kolejny poszkodowany mieszkaniec Bieńczyckiej 15 B.

– Po niespełna roku od zgłoszenia, w wyniku bezczynności Murapolu wobec kolejnych zgłoszeń, próśb i telefonów właściciel mieszkania zwrócił się do rzeczoznawcy z prośbą o wycenę prac naprawczych oraz ustalenie przyczyn pęknięć ścian i niedomykania się drzwi tarasowych. Wycena rzeczoznawcy to niemal 4 tys. zł. Tymczasem Murapol w ramach próby załatwienia sprawy zaoferował 300 zł – stwierdza.

Inna właścicielka mieszkania, pani Marta również jest niepocieszona odpowiedzią dewelopera. – Każdy deweloper tnie koszty, ale jak są pęknięcia, to albo przesyłają ekipę do naprawy, albo wypłacana odszkodowanie, a Murapol notorycznie się wypiera usterek zarzucając je na karb pracującego budynku. To jest kpina. To samo jest z gwiazdkami. Ciekawe, czy u wszystkich mieszkańców w nowych budynkach wieje w gniazdkach? Bo u nas to jest standard – mówi.

– Dziś była pani i pan wraz z przedstawicielem Murapolu, podobno niezależny rzeczoznawca. Podobno, bo się nie przedstawili. Porobili zdjęcia pęknięć, powiedzieli, że nie ma co się obawiać. Budynek na głowę nam nie spadnie. Oni mają tylko zbadać dlaczego pęka. Zero protokołu lub raportu. No dramat – komentuje kobieta.

Sprawa wyląduje w sądzie?

Mieszkańcy informują, że Murapol otrzymał w lutym pismo przygotowane przez radcę prawnego z wezwaniem do ustalenia terminu oraz sposobu usunięcia szkód w ramach rękojmi.

– Pismo to zostało bez reakcji ze strony Murapolu. Od ponad roku mieszkanie nie spełnia swoich właściwości. Zimą w mieszkaniu były przeciągi i konieczne było dogrzewanie mieszkania, nieszczelne drzwi balkonowe sprawiają, że do środka dostaje się kurz, hałas, a każda próba otwarcia drzwi na siłę może się skończyć tym, że drzwi już wcale się nie zamkną. Tymczasem minęło 15 miesięcy, a Murapol nie zrobił nic, żeby nam pomóc i usunąć usterki – tłumaczy.

Dostaliśmy również pismo rzeczoznawcy, który ocenił szkody powstałe w dwóch mieszkaniach na parterze.

Inżynier (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), określił, że przyczyną pęknięć tynków i uszkodzeń drzwi wejściowych oraz tarasowych „są błędy wykonawcze robót murowanych i tynkarskich”. I dalej „Nie jest to zjawisko naturalnego osiadania fundamentów, gdyż osiadanie fundamentów budynku o takiej konstrukcji nie powoduje takich uszkodzeń przy prawidłowym wykonaniu robót”.

Sprawa zakończy się pozwem zbiorowym.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Bieńczyce