Straż miejska w poniedziałkowy wieczór otrzymała zgłoszenie, że w rejonie ulicy Chełmońskiego mogą być spalane odpady. Funkcjonariusze nie zostali wpuszczeni na posesję, aby zbadać popiół, więc wezwali policję. Okazało się, że spalane było lakierowane drewno. Sprawa skończy się w sądzie.
Oficjalnie zmasowane kontrole spalania odpadów jeszcze się nie zaczęły, a już znaleźli się ludzie, którzy za nic mają przepisy. Mieszkaniec, który palił w piecu lakierowanym drewnem oraz płytami wiórowymi, odmówił zapłacenia mandatu w wysokości 500 zł, dlatego wyegzekwowaniem kary zajmie się sąd.
– Przypominamy, że kontrole palenisk na nieruchomościach prywatnych mogą być prowadzone w godzinach 6-22, a na terenach, gdzie jest prowadzona działalność gospodarcza przez całą dobę. Według obowiązujących przepisów osoba, która udaremnia lub utrudnia wykonanie kontroli paleniska popełnia przestępstwo zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. W sytuacji, gdy właściciel posesji odmawia wpuszczenia funkcjonariuszy, na miejsce wzywana jest policja – mówi Marcin Warszawski, rzecznik prasowy krakowskiej straży miejskiej.