Na Klinach powstanie około 1,1 tys. mieszkań [Rozmowa]

fot. AMC-Andrzej M. Chołdzyński

To będzie modelowe osiedle mieszkaniowe, które połączy funkcję mieszkaniową z usługową, jednocześnie szanując ukształtowanie terenu, układ hydrograficzny oraz istniejącą przyrodę – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Magdalena Wrzesień, architekt i urbanista PFR Nieruchomości, spółki, która odpowiada za rozwój programu Mieszkanie Plus.

Na krakowskich Klinach ma powstać pierwsze osiedle w ramach programu Mieszkanie Plus. Czy takie zadanie to wyzwanie równocześnie dla architekta i urbanisty?

Architekt Magdalena Wrzesień, PFR Nieruchomości: Z pewnością tak. Mówimy z jednej strony o wyzwaniach projektowych, ale nie zapominajmy, że samo przygotowanie prac projektowych to ogrom pracy, w której uczestniczą zarówno urbaniści, jak i architekci zatrudnieni przez PFR Nieruchomości. Wyzwaniem jest skala założenia. 18-hektarowy teren przy ulicy Spacerowej nie będzie homogeniczną, monofunkcyjną strukturą mieszkaniową. Chcemy myśleć o tym w ten sposób, że jest to kawałek dobrze funkcjonującej dzielnicy, w dobrze funkcjonującym mieście, której docelowy układ funkcjonalno-przestrzenny będzie sprzyjał właściwemu funkcjonowaniu tej części Krakowa.

Użyła Pani sformułowania, że to „dobrze funkcjonująca dzielnica”. Czy to wiąże się z tym, że kompleksowo będzie zaprojektowane osiedle, łączące w sobie funkcję mieszkaniową, ale również społeczną?

Kompleksowość wiąże się z tym, że nie pracujemy w skali tylko jednej działki budowlanej czy obiektu, ale mówimy o wielofunkcyjnym zespole. Nasz pomysł to nie jest tylko wizja PFR Nieruchomości, ale wpisujemy się w szerszą wizję, jaką ma Miasto Kraków. Nasza inwestycja jest zgodna i odpowiada wymogom miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który decyzją władz Krakowa obowiązuje od 2009 roku. Dokument planistyczny przewiduje funkcje mieszane, czyli zarówno usługowe, jak i mieszkaniowe.

Jest też druga sprawa, którą można potraktować nawet jako pierwszoplanową, bo wynika z tożsamości tego miejsca, czyli budowy geomorfologicznej. To kwestia istniejących cieków wodnych, układu roślinności, który chroni plan. Nasz projekt jest nawet wzmocnieniem funkcji przyrodniczej w stosunku do istniejącego planu miejscowego.

Na czym ma polegać to wzmocnienie funkcji przyrodniczej?

Z jednej strony mamy przywilej lokalizacji w bezpośrednim sąsiedztwie planowanego przez władze Krakowa Parku Kliny. Nasza nieruchomość graniczy z przyszłym parkiem. Jak najbardziej honorujemy założenia parkowe i nasze założenia kubaturowe szanują istniejący ciek wodny oraz otaczającą go przyrodę. Cieki wodne są i będą jednym z kluczowych fragmentów zagospodarowania przyszłego obszaru.

Plan miejscowy określa kształt rozwiązań komunikacyjnych, ale zapisy sprzed prawie dziesięciu lat mogą nie odpowiadać współczesnym realiom. Czy dojdzie do poprawy komunikacyjnej tego rejonu?

We współpracy z Miastem opracowywana jest analiza komunikacyjna oraz ekspertyza ruchu dla obszaru objętego inwestycją oraz sąsiednich terenów wskazanych przez urzędników z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Te prace uwzględniają już koncepcje z rozstrzygnięcia konkursu.

Zdecydowali się Państwo na przeprowadzenie konkursu architektonicznego na projekt osiedla w ramach programu Mieszkanie Plus. Konkurs przyniósł spodziewane efekty?

Włożyliśmy bardzo dużo wysiłku organizacyjnego w przeprowadzenie konkursu. Sam konkurs rozpoczął się od podpisania porozumienia z Miastem Kraków. W ramach tego porozumienia władze Krakowa skierowały do sądu konkursowego trzech swoich przedstawicieli. To było dla nas bardzo ważne, aby kooperować z miastem na każdym etapie naszych prac. Zdecydowaliśmy się na formułę konkursu w otwartej wersji flamandzkiej, podczas której nie mamy do czynienia z anonimowymi uczestnikami, a pracujemy w formule warsztatów.

Często w przestrzeni publicznej pojawiają się informacje o 35 tysiącach osób, które miałyby wprowadzić się na Kliny. Czy na 18 hektarach da się zmieścić ponad 10 tysięcy mieszkań?

Pewnie się da, ale nas nie interesuje takie podejście. My honorujemy bardzo restrykcyjnie zapisy planu miejscowego, który został uchwalony przez radę miejską. Po to była współpraca z miastem, podpisane porozumienie oraz udział przedstawicieli urzędu w sądzie konkursowym, aby na każdym etapie miasto miało wiedzę o inwestycji i mogło współdecydować.

Czyli liczba 35 tysięcy mieszkańców została zmyślona?

Absolutnie nie ma mowy o takiej skali inwestycji i upychaniu mieszkań. To inwestycja bardzo zrównoważona funkcjonalnie, czyli dążymy do godzenia funkcji mieszkaniowej z usługową. Planujemy udział funkcji usługowych, które pozwolą stworzyć miejską strukturę. Jednocześnie nie trudno zauważyć, że nasz teren znajduje się w pobliżu autostrady i pasmo usługowe zlokalizujemy od strony południowej, a tereny mieszkaniowe będą bezpośrednio powiązane z terenami zieleni.

Zdajemy sobie sprawę z tych dzisiejszych niedoborów infrastrukturalnych, mówię zarówno o infrastrukturze drogowej, jak i technicznej. Z drugiej strony PFR Nieruchomości nie jest spółką deweloperską, a naszą misję rozumiemy szerzej. To będą mieszkania na wynajem, a więc spółka nie chce wybudować czegoś, a później się tego pozbyć, tylko mamy zamiar tworzyć odpowiedzialne przestrzenie budujące markę całego przedsięwzięcia. Temat oczywiście budzi kontrowersje ze względu na skalę zamierzenia, ale uspokajam – nie wprowadzi się tam 35 tysięcy osób.

Możemy mówić o konkretnej skali inwestycji?

Zrealizujemy około 1,1 tysiąca mieszkań. Liczymy, że zamieszka w nich nie więcej niż około trzy tysiące osób.