Na szarym końcu

Garbarnia nie strzeliła aż trzech karnych fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Na półmetku rozgrywek Garbarnia zamyka tabelę I ligi ze stratą pięciu punktów do bezpiecznego miejsca. Beniaminek z Krakowa lepiej radzi sobie na wyjazdach, gdzie zdobył osiem z dwunastu punktów.

Porażką 0:1 w derbowym starciu z Puszczą Niepołomice Brązowi zameldowali się na półmetku rywalizacji. Choć w tym roku rozegrane zostaną jeszcze cztery kolejki, można się pokusić o małe podsumowanie.

Na razie niewiele dała zmiana trenera. Po zastąpieniu Mirosława Hajdy Bogusławem Pietrzakiem, drużyna wygrała jedno na cztery spotkania. Gdy Hajdo odchodził z klubu Garbarnia traciła do bezpiecznego miejsca trzy punkty. Teraz jest już pięciopunktowa.
Trudno o dobre wyniki, gdy ma się najgorszą obronę. Krakowianie w 17 meczach stracili aż 30 bramek, jednocześnie strzelając 12 – najmniej w stawce.
Fatalnie wykonywane jedenastki

Garbarnia częściej traciła gole w drugiej połowie. Najgorszy w defensywie był ostatni kwadrans, gdy przeciwnicy pokonywali Marcina Cabaja aż dziewięciokrotnie.

Co ciekawe, wszystkie punkty zdobyte w roli gospodarza (mecze są rozgrywane na stadionie Wisły przy ulicy Reymonta) to efekt meczów z najlepszymi drużynami. Krakowianie zremisowali z prowadzącym Rakowem Częstochowa i wygrali 3:2 z ŁKS-em. Mistrz Polski z 1931 roku nie rozpieszcza jednak swoich kibiców. U siebie zdobył zaledwie sześć bramek (jedną mniej ma Stomil Olsztyn).

Wśród wielu boiskowych problemów w oczy rzucają się niewykorzystane rzuty karne. Beniaminek wykorzystał tylko jeden z czterech prezentów podarowanych im przez przeciwników.

Ciekawe dane dostarcza raport InStat. Garbarnia straciła najwięcej bramek z gry (20 na 30), najczęściej po ataku pozycyjnym. Rywale częściej dostawali się w jej pole karne prawą flanką, potem środkiem, a najrzadziej lewą stroną.

Na dnie

Bramkarz Marcin Cabaj wykonał najwięcej długich podań, a pomocnik Łukasz Pietras jest jednym z najlepszych w odbiorze piłki. Z kolei stoper Michał Wrześniewski razem z Łukaszem Furtakiem z Puszczy (w ubiegłym sezonie wywalczył awans z Garbarnią) najczęściej faulowali w polu karnym (po dwa razy). Defensor Paweł Pyciak razem z trzema piłkarzami innych klubów dwa razy opuszczał boisko po bezpośredniej czerwonej kartce.

– Jesteśmy na dnie. Najgorsze, że nie łapiemy punktów – mówił po ostatnim spotkaniu obrońca Michał Czekaj.

Trener Pietrzak, mimo wszystko, jest optymistą. Uważa, że piłkarze dobrze reagują na bodźce, ale kadra Garbarni nie do końca jest dobrze zbilansowana.

– Drobny błąd w ustawieniu w defensywie doprowadza bezpośrednio do straty gola. Nie daleko od bramki, bo to wszystko się może zdarzyć, ale tam z tyłu ktoś musi zabezpieczyć – mówi szkoleniowiec.

W tym roku Garbarnia zagra jeszcze ze Stalą Mielec (wyjazd, szóste miejsce w tabeli), Wartą Poznań (dom, dwunaste miejsce), Bytovią (wyjazd, dziewiąte) i Podbeskidziem (dom, piąte miejsce).

News will be here