Policja wciąż pracuje nad sprawą poważnego ataku, do jakiego we wtorek wieczorem doszło między blokami przy ulicy Teligi. Ofiara to 18-letni Miłosz, identyfikujący się z Cracovią. Na razie nie ma zatrzymanych w tej sprawie. Jak informuje Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji, funkcjonariusze ustalają krąg podejrzanych.
We wtorek wieczorem na Prokocimiu doszło do ataku kilku osób na młodego mężczyznę. W ruch poszły maczety i nie ma żadnych wątpliwości, że były to porachunki pseudokibiców. Ofiara przebywa obecnie w szpitalu i jej stan jest bez zmian.
Jak udało nam się dowiedzieć, był on reanimowany i mogło dojść do niedotlenienia mózgu. Obecnie jest zaintubowany i przebywa w śpiączce. W sieci pojawiła się też zorganizowana przez jego znajomych zrzutka pieniędzy pod tytułem: „Na koszty operacji i pomoc rodzinie naszego dobrego przyjaciela”. Zebrano już blisko 3 tys. złotych.
Tymczasem policjanci przyznają, że nikogo w tej sprawie w roli podejrzanego nie zatrzymali. – Cały czas wykonujemy czynności, cały czas coś się dzieje. Zawężamy krąg podejrzanych, sprawdzamy ich powiązania i alibi, czyli gdzie i z kim ewentualnie przebywali, gdy doszło do zdarzenia – mówi Gleń.
Ofiara nie kryła się ze swoimi sympatiami. Na jednym z portali społecznościowych zamieściła zdjęcie w bluzie z napisem "Śmierć konfidentom. Ulicy zasada, sprzedawczyka czeka kara". Inne pokazuje drzwi. Widnieje na nich biała gwiazda, symbol Wisły, który jest przekreślony, i zdanie "Walczymy za Pasy i cóż nie jeden już przez to zakrwawił się nóż".
Sprawcy byli zamaskowani, dlatego monitoring, którym objęta jest część terenu, na wiele może się nie zdać, najwyżej pozwoli ustalić przebieg zdarzenia.