„Nie mówmy, że sport jest nieważny. Zatrudniamy ludzi, nie chcemy ich zostawić na lodzie"

Prezes Artur Trębacz (z lewej) musi się mierzyć z wieloma problemami fot. Marcin Kądziołka/Hutnik

Piłkarze Hutnika zrezygnowali z części wynagrodzeń za marzec. – To nie były negocjacje. Każdy zadeklarwał, ile jest w stanie odpuścić. Na razie podpiszemy aneksy do umów za ostatni miesiąc, a potem zobaczymy – mówi prezes Artur Trębacz, który ma na głowie wiele spraw do rozwiązania.

W środę późnym wieczorem o decyzji zespołu poinformował jego kapitan Krzysztof Świątek. – W tym trudnym dla wszystkich momencie musimy się zjednoczyć i sobie pomagać. Pamiętajmy, że w historii Hutnika było już wiele bardzo trudnych chwil, ale przetrwamy, tak jak zawsze, wspólnymi siłami – powiedział 33-letni pomocnik.

Prezes Hutnika Artur Trębacz poinformował nas, że każdy zawodnik wyszedł z propozycją rezygnacji z określonej kwoty, którą zarząd zaakceptował.

– Piłkarze mają różne wynagrodzenia. Grają w III lidze i część ma inne dochody, dlatego przystaliśmy na ich propozycje. Każdy przypadek jest inny – podkreśla Trębacz.

Złożone deklaracje dotyczą wynagrodzeń za marzec, które mają być wypłacone w kwietniu.

– Nie wykluczamy, że za kilka tygodni zapytamy, czy są w stanie jeszcze bardziej pójść nam na rękę. Drużyna wykonała gest, ale to nie rozwiązuje naszych problemów – przyznaje prezes Hutnika.

80 osób na utrzymaniu

Klub z Nowej Huty ma na liście płac około 80 osób. Są na niej nie tylko piłkarze, ale prawie 40 trenerów drużyn młodzieżowych i osoby z obsługi. Zarząd nie pobiera pensji.

Wynagrodzenia szkoleniowców młodych piłkarzy w większości były pokrywane ze składek rodziców na treningi w akademii. Hutnik poprosił, by w miarę możliwości zapłacili za kwiecień, choć zajęcia ich dzieci są zawieszone.

– Słychać głosy, że sport schodzi teraz na dalszy plan, bo to rozrywka i są większe problemy. Nie możemy tak mówić. Zatrudniamy konkretnych ludzi, których nie chcemy zostawić na lodzie, pozbawić środków do życia. Na sytuację trzeba patrzeć szerzej – apeluje Trębacz.

Wysokie koszty

Dziś Hutnik praktycznie nie ma dochodów. Najwięcej traci na braku możliwości wynajmowania obiektów, które – choć stoją puste – nadal generują koszty.

– Wyłączyliśmy ogrzewanie hali i pawilonu, ale to zmniejszy nam rachunek tylko za zużyte ciepło. Co miesiąć trzeba uregulować opłatę stałą – 12 tysięcy złotych. Do tego dochodzi prąd, za chwilę trzeba będzie zacząć podlewać boiska, by nie zostały zachwaszczone – wymienia.

Być może z pomocą przyjdzie miasto. Radny Stanisław Moryc mówił w rozmowie z LoveKraków.pl, że będzie wnioskować o umorzenie opłat od spółek zależnych od krakowskiego samorządu. Chodzi o Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej i Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji.

Kilka dni temu Zarząd Infrastruktury Sportowej poprosił kluby o zestawienie kosztów utrzymania obiektów w pierwszym kwartale. Hutnikowi wyszło 114 tysięcy złotych.

– Mamy też prośby od najemców lokali o niższy czynsz, bo mają problemy z prowadzoną w nich działalnością. Staramy się porozumieć, bo wszyscy jesteśmy w trudnej sytuacji – kończy Trębacz.

News will be here