Nie płacą, a korzystają. Gdzie uciekają pieniądze z podatków?

fot. Sebastian Dudek/LoveKraków.pl

20 tysięcy osób w ramach akcji „Płać podatki w Krakowie” udało się przekonać do rozliczania się w naszym mieście. Chociaż pozwoliło to na wielomilionowe wpływy, nadal wiele osób nie płaci u nas podatków, korzystając przy tym z dobrodziejstw Krakowa. Według szacunków jest to około 100 tysięcy dorosłych mieszkańców miasta.

Akcja „Płać podatki w Krakowie” prowadzona jest od 2012 roku. Teraz poznaliśmy efekty tegorocznej edycji, która odbyła się pod hasłem „Bądź bohaterem Krakowa – płać podatki w naszym mieście”. Według ubiegłorocznych zeznań podatkowych mamy w Krakowie 610 tysięcy podatników, co jest liczbą o 10 tysięcy większą niż rok wcześniej. Po uwzględnieniu zgonów oznacza to, że przybyło 20 tysięcy takich osób.

Liczba ma bezpośrednie przełożenie na pieniądze, które trafiły do budżetu. Uwzględniając zgony jest to ponad 40 milionów złotych. – Łączny koszt kampanii to 300 tysięcy złotych, tak samo jak w ubiegłym roku. Jest to znacząca kwota, ale wcale nie tak duża, jak na kampanie. Ważne żeby zestawić ją z korzyściami z tej akcji – ocenia Bogusław Kośmider, Przewodniczący Rady Miasta Krakowa.

Nie płacą, a korzystają

Ciekawe zależności widoczne są w poszczególnych dzielnicach. Najwięcej nowych podatników przybyło w Dębnikach, Łagiewnikach-Borku Fałęckim oraz w Podgórzu. Były też dzielnice, w których spadła liczba mieszkańców płacących podatki w naszym mieście. Chodzi o Stare Miasto, Grzegórzki i Krowodrzę. – Najprawdopodobniej jest tak, że podatnicy się przeprowadzają, a na ich miejsce wprowadzają się studenci i wynajmujący, którzy nie płacą u nas podatków – tłumaczy Kośmider.

Bardzo dobrze wypadamy na tle innych polskich miast. Chociaż wzrost wynagrodzeń w Krakowie jest niższy niż w innych metropoliach, to wzrost dochodów z podatków jest największy. Nie oznacza to jednak, że nie mamy swoich problemów. Zdecydowanie gorzej wypadamy w porównaniu z pobliskimi gminami, gdzie rośnie liczba zamożnych mieszkańców. Przyrost wpływów do budżetu naszego miasta z tytułu podatków od 2012 roku wzrósł o 34%. Dla porównania, w Michałowicach jest to 86%, w Świątnikach Górnych 55%, w Mogilanach 54%, a w Liszkach 52%. Jedynie Skawina zanotowała wynik zbliżony do Krakowa – 39%.

– Jest grupa mieszkańców, która wyprowadza się poza granice administracyjne Krakowa, jednocześnie tutaj pracując, wysyłając dzieci do szkół i korzystając z innych dóbr. Chociaż jest to charakterystyczne w większości polskich miast, to zjawisko narasta i powinniśmy brać je pod uwagę – wyjaśnia przewodniczący.

Uciekające miliony

Według szacunków około 100 tysięcy osób mieszka w Krakowie i nie płaci tutaj podatków. Trzeba pamiętać też o 100-150 tysiącach samochodów, które każdego dnia wjeżdżają do Krakowa czy o 200 tysiącach ludzi z zewnątrz, którzy pracują czy uczą się w stolicy Małopolski. Przekonanie tych osób do płacenia podatków w Krakowie pozwoliłoby na zwiększenie budżetu o 200-300 milionów złotych.

Kluczowe będą więc ulgi, zachęcające do rozliczania się w Krakowie. Pomóc może w tym Krakowska Karta Mieszkańca, nad którą cały czas prowadzone są prace. Bogusław Kośmider ubolewa jednak, że nie udało się wprowadzić ustawy metropolitalnej, która sprawiedliwie traktowałaby duże miasta i gminy ościenne. – Kraków dalej będzie atrakcyjny, ale biorąc pod uwagę potencjalny spadek z PIT-ów i wzrost kwoty wolnej od podatku, musimy się liczyć z tym, że będziemy mieli w tej części przychodów jako miasto problem – podsumowuje.