Niebezpieczna fuszerka na drodze dla rowerów

Źle oznakowany przejazd fot. Jakub Kusy/LoveKraków.pl

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu znów ma kłopot z niewłaściwym oznakowaniem przejazdów dla rowerzystów. Tym razem chodzi o skrzyżowanie ulic Warszawskiej i św. Filipa.

Przypomnijmy, w ubiegłym tygodniu informowaliśmy o wprowadzających w błąd – zarówno kierowców, jak i rowerzystów znakach na skrzyżowaniu ulic Kościuszki i Senatorskiej. Na jezdni namalowano przejazd dla rowerów, który zakończony jest… słupkami i krawężnikiem. Według urzędników nie służy on do przekraczania jezdni na wprost, a do skrętu w lewo i włączania się do ruchu ogólnego.


Co drogowiec miał na myśli?

Tym razem ZIKiT zaskakuje miłośników dwóch kółek w samym centrum Krakowa. Chodzi o skrzyżowanie ulic Warszawskiej i św. Filipa. Jak donoszą rowerzyści, drogowcy pomylili znak P11 oznaczający przejazd dla rowerzystów ze znakiem P1e – linią pojedynczą przerywaną prowadzącą szeroko lub nawet P19 – linią wyznaczającą pas postojowy…



Pomyłka ma poważne konsekwencje prawne. Oznacza bowiem, że w tym miejscu rowerzysta włącza się do ruchu, musi więc ustąpić pierwszeństwa przejeżdżającym samochodom. Gdyby znaki były namalowane prawidłowo, to samochody musiałyby ustępować pierwszeństwa dwóm kółkom.

– Jeżeli jest przejazd dla rowerów, to nie ma włączania się do ruchu. Każdy prawidłowo oznakowany przejazd dla rowerzystów jest rodzajem skrzyżowania. Tutaj, gdyby doszło do wymuszenia pierwszeństwa na rowerzyście, to kierowca mógłby argumentować, że rowerzysta włączał się do ruchu i w związku z tym to jego wina – tłumaczy Marcin Hyła z inicjatywy Miasta dla Rowerów.

– Powiedzmy sobie wprost. To nie są jakieś straszne błędy, ale to jest niedopuszczalne, że ZIKiT nie ogarnia takich rzeczy, jak oznakowanie. Podobnych wpadek wykonawcy jest nieprawdopodobnie dużo. Ja sam ZIKiT-owi zgłaszam jedynie co dwudziesty przypadek. A tych „kwiatków” jest całe mnóstwo – mówi i podaje przykład. – Przez długi czas piekliłem się o sytuację na ul. Szlak w rejonie skrzyżowania z Pędzichowem. Organizacja ruchu była wręcz idiotyczna. Samochód jadący od Politechniki, trzymając się oznakowania poziomego, jechał prosto na czołówkę z rowerem. Trochę jak w filmie z Louisem de Funèsem, w którym żandarm jedzie wzdłuż linii i wypada z drogi – ironizuje.

ZIKiT: wychwyciliśmy nieprawidłowości

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu wyjaśnia, że za fuszerkę odpowiada prywatna firma. – Zewnętrzna firma prowadziła tam roboty i, kładąc asfalt, wymalowali złe linie. W czasie odbioru prac wychwyciliśmy nieprawidłowości – mówi Michał Pyclik. Dodaje, że ZIKiT zlecił poprawę oznakowania, które powinno – zgodnie z informacją ZIKiT-u być gotowe dzisiaj.

Powinno, ale nie jest. Źle namalowane pasy jak były, tak są. Michał Pyclik nie kryje oburzenia i zapewnia, że ZIKiT ponagli wykonawcę. – Mieli wyznaczony termin do dzisiaj, właśnie trwa spotkanie z wykonawcą, który zapewnia, że błąd będzie naprawiony najpóźniej do poniedziałku. Oczywiście w poniedziałek pojawimy się na miejscu i skontrolujemy, czy dotrzymał słowa – zapewnia.


Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto