NIK: Prezydent skutecznie ochrania drzewa

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Ta informacja na pewno zdziwi osoby, zdaniem których w Krakowie dochodzi do zagłady drzew. Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie wypowiedziała się na temat ochrony roślinności w mieście. Oceniany okres to cztery ostatnie lata. Jednak to tylko fragmenty całego raportu, który jeszcze nie pojawił się na oficjalnych stronach NIK-u, ponieważ inspekcja jeszcze się nie zakończyła. Wyjaśniamy też, jak wygląda nadzór nad nowo posadzonymi drzewkami.

– Kontrolowane były działania w zakresie m.in. wydawania zezwoleń na usunięcie drzew i ustalania kompensacji przyrodniczej, czyli nasadzeń. Kontrolerzy sprawdzali też, jak urzędnicy egzekwują obowiązki nakładane na inwestorów w zezwoleniach na wycięcie roślinności, w jaki sposób prowadzą działalność edukacyjną i informacyjną w zakresie ochrony drzew, a także jak rozpatrywane są skargi związane z ich usuwaniem – informuje Jan Machowski z Urzędu Miasta Krakowa.

Wszystko w porządku

„Najwyższa Izba Kontroli oceniła pozytywnie działalność Urzędu w zbadanym zakresie. Prezydent Miasta Krakowa w wystarczający sposób wykorzystał dostępne instrumenty prawne w celu ochrony drzew w procesach inwestycyjnych. Podejmowane działania były skuteczne, gdyż zapewniały odpowiednią kompensację przyrodniczą oraz uwzględniały zasadę zrównoważonego rozwoju – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym NIK.

– Raport NIK zwraca też uwagę na dobre praktyki wdrażane w Krakowie. Wśród nich wymienia się ustalenie standardów zakładania i pielęgnacji podstawowych rodzajów terenów zieleni w mieście, powołanie Miejskiego Architekta Krajobrazu, opiniowanie planowanej wycinki drzew związanej z inwestycją na etapie wydawania decyzji o pozwoleniu na budowę, sporządzenie wzoru protokołu z wizji lokalnej w celu sprawdzenia wykonania warunków nałożonych w zezwoleniach na usunięcie drzew, prowadzenie bazy danych w zakresie wydawanych zezwoleń, która umożliwia monitorowanie nałożonych na strony obowiązków – wymienia Machowski.

Aleksander Miszalski, radny PO, wkłada jednak łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. – Nasadzenia są faktem, ale inną sprawą jest to, gdzie te nowe drzewa są sadzone. Nie chodzi nam o to, by wycinać wszystko z centrum, a później sadzić na obrzeżach, tworzyć nowe lasy. Trzeba to wszystko układać równomiernie – uważa samorządowiec.

Jak wygląda kontrola nasadzeń?

Co roku zmienia się kwota, jaką dla przykładu musiałby zapłacić inwestor chcący usunąć drzewa ze swojej działki (oczywiście zgodnie z prawem), jeśli nie zasadziłby odpowiedniej ilości nowych. I tak przykładowo kwota za ścięte drzewo, którego obwód pnia nie przekracza 25 centymetrów, wynosi ponad 345 złotych za centymetr. Natomiast drzewa, które mają powyżej 101 centymetrów w obwodzie, mogą „kosztować” 1278 złotych za centymetr. Dlatego, dosłownie, opłaca się sadzić nowe drzewa.

– Ustawa o ochronie przyrody przewiduje dwa rodzaje opłat za usunięcie roślinności: natychmiastową i odroczoną na 3 lata. Ta pierwsza stosowana jest w sytuacji, gdy inwestor nie ma możliwości nasadzenia bądź woli zapłacić. Ta forma stosowana jest rzadziej. W przypadku większości decyzji jest to opłata z odroczeniem – tłumaczy przedstawiciel magistratu. Kara zostanie natomiast naliczona w momencie, gdy wnioskodawca nie wywiąże się z umowy lub rośliny nie przyjmą się.

Kary idą w miliony

Za nielegalną wycinkę również są naliczane surowe kary. Jest to trzykrotność stawki opłat, o której już wcześniej pisaliśmy.  W 2010 roku z tytułu opłat natychmiastowych za „usuwane drzewa i krzewów, kar natychmiastowych za usunięcie drzew bez zezwolenia oraz opłat z tytułu niezachowania żywotności przez przesadzone lub posadzone zamiennie drzewa” pozyskano łącznie kwotę 7,22 miliona złotych. W 2011 było to 6,22 miliona, rok później 500 tysięcy więcej, a w 2013 roku już o 2,4 miliona złotych mniej w stosunku do 2012 roku. – Pieniądze te wpływają do budżetu i są przeznaczane na działania związane ze środowiskiem i ochroną przyrody, w tym urządzanie i utrzymanie terenów zieleni, zadrzewień, zakrzewień oraz parków – mówi Jan Machowski.