Pośrednicy w sprzedaży nieruchomości odczuwają kryzys. Przenosiny do Internetu

fot. Sebastian Dudek/LoveKraków.pl

Strona pośrednicząca w zarządzaniu nieruchomościami mieszkaniowymi to kolejny segment rynku, który znacznie ucierpi wskutek epidemii koronawirusa.

– Klienci nie dzwonią, a zatem wygaszamy koszty, zwalniamy ludzi, wypowiadamy umowy i przestajemy płacić – mówi Dariusz Sadurski, właściciel agencji nieruchomości Bracia Sadurscy.

Agencje nie są w stanie funkcjonować, jeżeli nie ma klientów i nikt nie chce się spotykać, aby oglądać mieszkania. Sadurski tłumaczy, że to tylko kwestia czasu dopóki wszystkie tego rodzaju działalności nie zaczną upadać. – Przy tak nikłej ilości spotkań agencje nie są w stanie sprostać kosztom i prawdopodobnie będą bankrutować – dodaje.

– Szacunkowo odnotowujemy teraz pięć proc. spotkań tygodniowo w stosunku do analogicznego okresu sprzed epidemii. Ale widzę, że ludzie zaczynają się już uspokajać i liczę na to, że podniesie się to do 15 proc. w ciągu najbliższego miesiąca – prognozuje właściciel agencji.

Sadurskiego zaskoczyło zaprzestanie działalności krakowskiego sądu, które skutecznie uniemożliwia finansowanie działalności z obowiązujących umów. – Sąd w Krakowie przestał pracować i nie można sprawdzić wzmianek w księgach wieczystych. W związku z tym nie sposób sporządzić umowy obrotu nieruchomością. Nie można nic sprzedać, ani kupić – umowy się nie odbywają – wyjaśnia.

Zwrot w stronę Internetu

Cała branża pośrednicząca w obrocie nieruchomościami zaczęła się mocno konsolidować i koncentrować na rozwiązaniach online.

– Pierwsze prognozy były przerażające. Podobnie jak w branży turystycznej, nas też dotykają efekty koronawirusa. Na pewno jest znacznie mniej chętnych osób na spotkania bezpośrednie, natomiast radzimy sobie poprzez wirtualne wizyty  – mówi Maciej Zięba, dyrektor operacyjny w Nowodworski Estates.

– Jesteśmy przygotowani na to, aby niemalże każdą czynność normalnie wykonywaną przez agenta, przeprowadzać online. Prezentacje nieruchomości, które zwykle odbywają się w większym gronie, robimy w pełni przez Internet, bez uszczerbku na informacjach, których żąda klient – opisuje Zięba.

Nie wszystko da się jednak zrobić przez Internet. – Wiele naszych klientów nie boi się wirusa i nadal chce się z nami spotykać. W tym przypadku oczywiście stosujemy płyny dezynfekujące, rękawiczki, zachowanie dystansu i wszystkie inne zalecenia inspektoratu.

Pośrednicy odgrywają aktualnie zbawienną rolę wśród posiadaczy nieruchomości. – Właściciele mieszkań potrzebują nas teraz bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Żaden z nich nie ma ochoty spotykania się z 20 klientami, którym kolejno trzeba takie mieszkanie pokazać. My ich w tym wyręczamy – dodaje Zięba

Błędne koło

Elżbieta Prażmowska, prezes Małopolskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami mówi, że członkowie organizacji zaczynają prosić o pomoc. – Opracowujemy pakiet pomocowy, ale głównym problemem są ogłoszenia na portalach internetowych. Tego typu serwisy utrzymują się z opłat za ogłoszenia, więc jeżeli nie wynegocjujemy u nich zniżki, to one też będą miały problem i koło się zamyka.

– Biura pośrednictwa, z którymi współpracujemy to w większości małe przedsiębiorstwa, w których pracują sami właściciele zatrudniający niewielu agentów. Ci agenci są często tylko na prowizji, czyli jak nie ma transakcji, to oni nie zarabiają, wskutek czego właściciele też nie zarabiają – mówi Prażmowska.

Prezeska stowarzyszenia podkreśla, jak ta sytuacja jest ciężka dla branży. – Ludzie boją się w tej chwili wpuszczać nas do domów. Nie ma prezentacji, nie przyjmuje się nowych ofert, nikt od nas nic nie chce w tej chwili, telefon milczy.