Niskie zainteresowanie dopłatami za ogrzewanie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Przy okazji podpisu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy antysmogowej, znów pojawiły się głosy, że zakaz palenia węglem uderzy w osoby mniej zamożne. Tymczasem zapomina się, że w Krakowie od dwóch lat funkcjonuje program dopłat do rachunków za ogrzewanie. Jaką popularnością się cieszy?

W 2015 roku miasto postanowiło zmienić zakres przyznawania dopłat do ogrzewania. Zwiększono limit dochodu do 3,170 złotych dla osoby samotnej i do nieco ponad 2,300  złotych dla osoby w rodzinie. Oprócz tego zwiększyła się o 30% stawka dopłat za ogrzanie metra kwadratowego. Dla porównania, dwuosobowa rodzina w 120-metrowym mieszkaniu, której dochody nie przekroczą 2 tys. złotych na osobę, może liczyć na blisko 600 zł dofinansowania za ogrzewanie gazem.

Oprócz tego, urzędnicy podnieśli kryteria uprawniające do uzyskania dofinansowania do 100 i 75 procent. – Usprawniono proces ubiegania się o wsparcie – postępowanie prowadzone jest w oparciu o dokumentację zgromadzoną w sprawie, nie przeprowadza się rodzinnego wywiadu środowiskowego w miejscu zamieszkania – dodaje Jan Machowski z biura prasowego magistratu.

Duży wzrost

Warto przedstawić liczby bezwzględne, a nie procenty. Porównując rok 2014 z końcem 2015, widać duży wzrost w limitach. I tak na początku osoba samotnie gospodarująca mogła maksymalnie zarobić 813 zł, aby dostać 100% do rachunku za ogrzewanie. Obecnie jest to 1268 złotych. Aby miasto zapłaciło połowę rachunku za ogrzewanie, singiel maksymalnie może zarabiać 3170 złotych.

Nieco inaczej to wygląda w stosunku do rodzin. Limit na 100% dofinansowania wzrósł z 456 zł na 1028 zł dochodu na członka rodziny. Aby rodzina mogła liczyć choćby na 50% dopłaty za rachunek, dochód na jedną osobę nie może przekroczyć 2313 złotych.

Najwięcej za prąd

Zmiana źródła ogrzewania na elektryczne, wiąże się z najwyższymi rachunkami, dlatego miasto daje najwyższą roczną stawkę za mkw. – 66 zł (wcześniej było to o 15 zł mniej), za ogrzewanie gazowe jesteśmy w stanie dostać 28,50 zł, na lekki olej opałowy jest to 41,92 zł, a do ogrzewania MPEC 17 złotych.

Kto korzysta?

W 2015 roku złożono 147 wniosków (w 2014 było to 85 osób/rodzin - na początku MOPS szacował, że zgłosi się około tysiąca osób). Magistrat zaplanował, że w tym roku ludzie dostaną nieco ponad 147 tys. złotych, co ciekawe, w 2014 roku kwota ta było ponad dwukrotnie większa. Najwięcej gospodarstw domowych wnioskowało o dopłaty do rachunku za gaz (106). Przeciętna wysokość dopłaty wyniosła 1100 zł. Natomiast od początku funkcjonowania programu, skorzystały 163 gospodarstwa domowe, z czego 43% stanowiły ludzie samotni. 80% dopłat poszło na rachunki za ogrzewanie gazowe.

Podział na dzielnice:

Rozmowa z Małgorzatą Popławską, klub radnych PiS.

Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: Czy te zmiany i podniesione limity pozwolą zwiększyć liczbę wniosków w przyszłości?

Małgorzata Popławska, radna Prawa i Sprawiedliwości: Z rozmów z urzędnikami wychodzi, że plany są ambitne. Szacuje się, że w 2020 roku na dopłaty ma pójść 2 mln złotych. Na razie urząd nie jest w stanie powiedzieć, czy program osłonowy będzie działać. Teraz, po podpisaniu ustawy antysmogowej, czekamy na uchwałę sejmiku, w której znajdzie się zakaz palenia węglem. Mieszkańcy na razie czekają.

Z luźnych szacunków wynika, że większość mieszkańców, którzy wymienili piece, może sobie jeszcze pozwolić na to, by wnioskować choćby o to najniższe dofinansowanie do rachunków. Nie robią tego. A już nie mówię o ok. 6% ludzi, którzy żyją w ubóstwie.

Przy okazji likwidacji pieców w budynkach należących do miasta, w których mieszka znaczna część niezamożnych osób, na pewno wzrośnie liczba wniosków. Choć sama się dziwię, że jest ich tak mało.

A przy tym mamy najczęściej przywoływany argument przeciwko zakazowi palenia węglem: że nie stać nas na droższe ogrzewanie.

Często nie uwzględnia się faktu, że nawet jeśli są pieniądze z miasta na wymianę pieca, to przy okazji trzeba wydać środki na remont. Ludzie się tego boją. Oprócz tego brakuje wiedzy. Dopiero jak ktoś postanowi udać się do urzędu, dowiaduje się szczegółów programów wymiany pieców oraz dofinansowania do rachunków.

Może powinien dotrzeć do tych osób? Informować, ile tej dopłaty jest, jakie są warunki. Opłaca się wydać pieniądze na takie działania?

Wie pan, dochodzą później problemy: kto ma to zrobić. Ja jestem ostrożna przy takich działaniach. Bardzo łatwo w dobrej wierze jest wydać duże środki, przy czym nie będzie żadnych efektów. Jest sporo firm, które byłby chętne do wzięcia pieniędzy i akcji promocyjnych.

Ale mnie nie chodzi o plakaty. Tylko dotarcie do tych ludzi, na przykład telefonicznie.

Nie wiem, czy urząd ma bazę danych konkretnych ludzi. Jak się dobrze orientuje, informacje docierają do administratorów czy zarządców, o czym zwykli ludzie nie wiedzą. Zgadzam się, że dopóki ich nie zapytamy, to z niewiedzy po prostu się nie zgłoszą. Mimo wszystko trzeba cierpliwości, bo – tak jak mówiłam – możemy wydać duże kwoty w sposób nieracjonalny.