Nowy Ład. Krakusi wykluczeni z gwarancji kredytowych?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Gdyby rządowy program kredytów bez wkładu własnego działał dziś, to łatwo można by z niego korzystać w Gorzowie Wielkopolskim, Zielonej Górze czy Olsztynie, ale już mieszkańcy Szczecina, Krakowa czy Lublina musieliby obejść się smakiem.

Co trzecie mieszkanie w mieście wojewódzkim – mniej więcej taka część lokali wystawionych dziś na sprzedaż, mogłaby zakwalifikować się do rządowego programu gwarancji kredytowych – wynika z szacunków HRE Investments. Mogłaby się zakwalifikować, o ile program by dziś działał i to na zasadach, które rząd zasygnalizował w wykazie prac legislacyjnych.

Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments przypomina, że chodzi o zapowiedziany program gwarancji kredytowych, który od nowego roku pozwalać ma na zakup mieszkania bez wkładu własnego. – W praktyce osoba, którą na kredyt stać przy pomocy wspomnianej gwarancji (do 100 tys. złotych) będzie mogła zaciągnąć dług nawet na 100% wartości mieszkania czy domu. Do programu mają kwalifikować się małżeństwa, osoby samotnie wychowujące dzieci i część osób niepełnosprawnych – wyjaśnia ekspert.

Dodatkowo obowiązywać ma limit wieku (do 40 lat). Z programu gwarancji mają korzystać osoby, które nie mają własnego „M”.

Krakusi bez gwarancji?

Okazuje się, że jeśli zasady ustalania limitów kwalifikujących do wsparcia będą takie jak w poprzednich programach rządowych (np. „Mieszkanie dla młodych” czy „Mieszkanie na start”), to efekt będzie dla wielu osób trudny do zaakceptowania.

– Chodzi o to, że nawet w gronie miast wojewódzkich będziemy mieli takie, w których z łatwością znajdziemy oferty kwalifikujące się do rządowego wsparcia, jak i takie, w których mieszkańcy będą mogli jedynie z zazdrością patrzeć na osoby kupujące mieszkanie na łatwo dostępny kredyt – tłumaczy Bartosz Turek.

Do tej pierwszej grupy zaliczyć można Gorzów Wielkopolski, Zieloną Górę, Opole, Bydgoszcz i Olsztyn. W miastach tych – zarówno z grona mieszkań nowych, jak i używanych – potencjalne limity cenowe spełniają od prawie połowy (Opole) do nawet niemal wszystkich ogłoszeń (Gorzów Wielkopolski).

Całkiem przyzwoicie będzie też w Rzeszowie, Kielcach czy Białymstoku. Szczególnie poszkodowani będą za to mieszkańcy Szczecina, Krakowa czy Lublina. Tam bardzo skromna część – przeważnie kilka procent ogłoszeń o chęci sprzedaży mieszkań kwalifikuje się do wsparcia.

– Najgorzej może być w stolicy Małopolski, gdzie z ofert mieszkań używanych na limity cen zakwalifikowałaby się zaledwie jedna nieruchomość na 45. Wszystko wskazuje na to, że z oferty deweloperów też nie będzie można swobodnie wybierać. Gdyby program gwarancji kredytowych działał dziś, to limity cenowe spełniałoby jedno mieszkanie na 14 – mówi analityk HRE Investments.

News will be here