„Nowy Piątek” na razie się „spala"

fot. Cracovia.pl

Filipowi Piszczkowi na razie nie udało się wejść w buty Krzysztofa Piątka. Napastnik Cracovii, którego – według Michała Probierza – chciało pół ligi, w ekstraklasie nie potrafi strzelić gola. Probierz zauważa u niego problemy mentalne.

23-latek przeniósł się do ekipy Pasów ze spadkowicza z ekstraklasy, Sandecji Nowy Sącz. Tam strzelił sześć bramek, co nie było wielkim osiągnięciem, ale Probierzowi imponowało jego podejście do pracy.

– Chciało go pół ligi, więc chwała naszym działaczom, że tak szybko przeprowadzili transfer. Filip może być następcą Krzysztofa Piątka. Jeśli nadal będzie pracował tak solidnie i robił takie postępy, to będzie bardzo ciekawym zawodnikiem – mówił latem trener Cracovii.

Cracovia demobilizuje?

Na razie nic nie idzie po myśli Probierza i Piszczka, bo piłkarz strzelił tylko w Pucharze Polski drużynie z trzeciego poziomu rozgrywkowego.

– Widać, że ma problem. Strasznie się „spala”. Gra w Cracovii trochę go demobilizuje – mówił Probierz po remisie z Miedzią Legnica.

Od razu dodał, że zrobi wszystko, by odbudować go mentalnie, bo taka jest również rola szkoleniowca. Być może na Piszczka źle wpłynęły przedsezonowe zapowiedzi Probierza o mistrzowskich aspiracjach.

Strózik musi odpocząć

Słaba dyspozycja Piszczka to tylko jeden z problemów Cracovii w ataku. Po zerwaniu więzadeł krzyżowych wciąż nie może grać Gerard Oliva, a w przerwie meczu z Miedzią z powodu kontuzji boisko opuścił Airam Cabrera. Po ostatnich występach Sebastiana Strózika i wypowiedziach Probierza można odnieść wrażenie, że mocno spadły też akcje młodego napastnika. Problem w tym, że wicemistrz Polski juniorów wystawiany był na skrzydle.

– Musi odpocząć i przemyśleć sprawy, na które ciągle zwracamy mu uwagę. Dogranie i dośrodkowanie są bardzo istotnymi rzeczami – mówi Probierz.

Krakowianie przygotowują się do wyjazdowego meczu z Lechią Gdańsk. Pierwszy gwizdek na boisku lidera w sobotę o godzinie 18.