Stary Teatr już pod nową wodzą rozpoczyna kolejny sezon. Marek Mikos zapowiada, że nie będzie to „teatr polityczny”, a ogłoszenie nazwiska dyrektora artystycznego będzie zależało od prowadzonych rozmów.
Od 1 września Stary Teatr płynie już w nowym kierunku. Marek Mikos, który zastąpił na stanowisku Jana Klatę, podkreśla jednak, że nie będzie to „polityczny teatr”.
Podczas spotkania z mediami ogłosił listę osób, z którymi chciałby współpracować. Znaleźli się na niej m.in. reżyserzy: ukraiński – Stanisław Moisiejew czy grecki – Giorgos Lanthimos. Ostatni z wymienionych ma zająć się reżyserią antycznej trylogii, która miałaby się rozgrywać na Dużej i Nowej Scenie przy ul. Jagiellońskiej 5 oraz… na placu Szczepańskim. Grecki twórca ma przyjechać do Krakowa jeszcze we wrześniu i podjąć ostateczną decyzję. Niepewna jest jednak współpraca z kolumbijskim reżyserem Giovannym Castellanosem, który w swoim oświadczeniu wyraża zdziwienie słowami nowego dyrektora.
– Faktycznie dostałem propozycję od pana Mikosa, przygotowania adaptacji prozy Gabriela Garcii Marqueza, ale objętość materiału, oraz brak pewności w uzyskaniu praw, stawiają pod znakiem zapytania możliwości realizacji tego projektu, o czym uprzejmie poinformowałem pana Dyrektora Mikosa. Stąd moje zdziwienie na pojawiające się informacje w mediach. Bardzo cenię i szanuję zespół Narodowego Starego Teatru, i z przyjemnością spotkałbym się z nim w pracy. Niestety w tej chwili nie jest to możliwe – napisał.
Na liście nie brak oczywiście polskich nazwisk – jak na razie nowy dyrektor wymienił Tomasza Manna, który ma napisać sztukę o spotkaniu Josepha Conrada i Stanisława Wyspiańskiego, Józefa Opalskiego, Mikołaja Grabowskiego i Tadeusza Bradeckiego. Nie wykluczył również współpracy z Jerzym Stuhrem czy… Wojciechem Smarzowskim. Ten ostatni miałby zająć się reżyserią „Niespodzianki” Karola Huberta Rostworowskiego.
– Od razu podkreślam, że do tej pory rozmawiałem jedynie z jego menadżerką – mówi Marek Mikos.
W swoich planach kładzie również nacisk na współpracę z młodymi reżyserami. – W teatrze Jana Klaty też reżyserowali młodzi ludzie. Mam na myśli bardzo ciekawy spektakl Anny Karasińskiej „Wszystko zmyślone”. Możliwe, że ona nadal będzie z nami współpracować. Byli też reżyserzy znacznie starsi. To zupełnie oczywiste. Ważniejsze jest dla mnie to, że teatr jest wybitny, nie patrzę w metrykę reżysera. Młodym się bardziej pomaga, bo im trudniej wystartować – podkreśla.
Nowy dyrektor zdradził również plany na najbliższe lata. Program ma się koncentrować wokół stulecia odzyskania niepodległości czy obchodów roku Juliusza Słowackiego.
Kiedy poznamy dyrektora artystycznego?
Wraz z nowym dyrektorem do Starego Teatru miał przybyć Michał Gieleta, reżyser teatralny i operowy. Tak się jednak nie stało, zatem na oficjalne ogłoszenie nazwiska nowego dyrektora artystycznego musimy jeszcze poczekać.
W tym miejscu warto dodać, że pojawiły się dwie koncepcje kierowania teatrem. Jedna z nich zakładała jednego dyrektora, a druga trzy osoby na jednym stanowisku.
– Wszystko zależy od tego, jak długo będą przebiegać rozmowy. Ta osoba musi być akceptowana przez cały zespół teatru – powiedział. – Jeśli chodzi o Radę Artystyczną, ja wybiorę cztery osoby, a trzy zespół.