– W poniedziałek służby drogowe będą frezować stary asfalt. Prace będą prowadzone w godz. od 8 do 16. W tym czasie będzie obowiązywał ruch wahadłowy, który będzie kierowany ręcznie – zapowiada Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa.

Sam nowy asfalt będzie układany nocami: z 30 na 31 marca oraz z 31 marca na 1 kwietnia. Prace będą prowadzone w godz. od 20 do 6. W tym czasie na remontowanym odcinku będzie obowiązywał ruch wahadłowy z sygnalizacją świetlną.

Katastrofalny stan

Nakładka na ok. 500-metrowym odcinku będzie kosztować ok. 400 tys. zł. To już kolejny prowizoryczny remont, który ma pozwolić kierowcom dotrwać do planowanej gruntownej przebudowy. W minionym roku zyskali lepszą nawierzchnię na wcześniejszym fragmencie, od ul. Kantorowickiej do Morcinka.

O tym, że nie jest to idealne i oczekiwane rozwiązanie, mówił jasno w październiku wiceprezydent Andrzej Kulig. – Zarząd dróg zrobił badanie stanu drogi. Podbudowa jest w katastrofalnym stanie. Część drogowców uważa, że jeśli położymy nowy asfalt to po zimie to wszystko się rozwali – stwierdził Kulig dopytywany przez radnych z komisji infrastruktury o ustalenia dotyczące ulicy Kocmyrzowskiej.

Przygotowania jeszcze zwolniły

Tymczasem w sprawie docelowej inwestycji wciąż niewiele się dzieje. Jak informowaliśmy w lutym, urzędnicy od miesięcy negocjują z wykonawcą, ile dodatkowych prac musi wykonać i ile dostanie za to pieniędzy. Nie ma też jeszcze nowego wniosku o decyzję ZRID, choć pierwszy wylądował w koszu prawie rok temu. Obecny stan epidemii stał się teraz dodatkowym czynnikiem, który – ze względu na brak części pracowników i utrudniony kontakt – tym bardziej spowolnił wszelkie przygotowania.

W ramach kontraktu znalazła się przebudowa ok. trzykilometrowego odcinka od planowanego węzła trasy S7, w rejonie obecnego skrzyżowania z ulicą Łowińskiego, aż za granicę miasta. Przebudowany ma być bowiem ok. 200-metrowy odcinek w miejscowości Prusy, dzięki stosownej umowie pomiędzy miastem a Zarządem Dróg Wojewódzkich.