Ojcowie Pijarzy tłumaczą decyzję o budowie biurowca

Astris fot. materiały prasowe

Do końca kwietnia 2017 przy ulicy Lublańskiej zostanie oddany do użytku biurowiec Astris, którego inwestorem jest zakon ojców Pijarów. Obiekt ma dostarczyć na krakowski rynek nieruchomości 13 tysięcy mkw. powierzchni biurowej. Jak zwraca uwagę ojciec Józef Tarnawski, ekonom zakonu, wokół biurowca narosło wiele kontrowersji. Zapewnia jednak, że pozyskane środki finansowe będą przeznaczone na działalność charyzmatyczną zgromadzenia.

Biurowiec Astris będzie składał się z dziewięciu kondygnacji naziemnych i dwóch podziemnych. Projekt zakłada, że powstanie też parking dla około 160 samochodów i ponad 70 stanowisk dla rowerów. Na ostatnim piętrze budynku i dachu zaplanowane zostały tzw. zielone tarasy, z których będą mogli skorzystać wszyscy pracownicy obiektu.

Jak zapowiada Julie Archambault, starszy negocjator w Cushman & Wakefield, do końca roku zostanie ukończony stan surowy zamknięty. – Aktualnie Astris znajduje się w stanie surowym otwartym. Trwają intensywne prace związane z montażem fasady budynku. W kwietniu 2017 roku biurowiec zostanie oddany do użytku – mówi Archambault.

Zmiany w układzie drogowym

Istotną kwestią są zapowiedziane zmiany w układzie drogowym w pobliżu biurowca i zachowanie wyjazdu z ulicy Promienistych, o co postulowali mieszkańcy. Ze względów bezpieczeństwa jego zamknięcia chciał ZIKIT. Kierowcy, którzy zaraz po wjeździe w ul. Lublańską skręcają w lewo muszą przeciąć dwa pasy, co skutkuje licznymi kolizjami.

Nowością będzie droga poprowadzona na zachód od biurowca. Da ona możliwość bezpośredniego wjazdu w ulicę Lublańską, bez konieczności przejazdu przez rondo Polsadu.

„Prowincja nie zaprzestaje swojej podstawowej misji”

Budowa biurowca Astris zbiega się w czasie z ważną rocznicą dla ojców Pijarów. W listopadzie rozpoczynają się obchody 400-lecia istnienia zakonu. Jak mówi ojciec Józef Tarnawski, ekonom prowincji i prezes spółki Astris, w toku analiz zgromadzenie zastanawiało się, jak można lepiej zagospodarować dobra, które posiada zakon. Ustalono, że zamiast sprzedawać nieruchomości, bardziej zasadna będzie dobra inwestycja.

– Mogę zapewnić, że prowincja nie zaprzestaje swojej podstawowej misji, jaką jest nauczanie i wychowywanie dzieci i młodzieży. Dalej będziemy prowadzić liceum i gimnazjum krakowskie – mówi Józef Tarnawski.

Potrzebna stabilność

Jak przyznał ksiądz ekonom, wokół biurowca narosło wiele kontrowersji, jednak środki finansowe są niezbędne do prowadzenia działalności, do której powołani są Pijarzy. Zakon zajmuje się prowadzeniem szkół, ośrodków wsparcia, ośrodków duszpasterskich czy działalnością misyjną na całym świecie.

Dostrzega też, że w przypadku braku płynności finansowej w samorządach, to właśnie szkoły katolickie dotowane są na samym końcu. W przeszłości często pojawiały się problemy z wpłatą pensji dla pijarskich pracowników, których w prowincji pracuje już 600.

– Biurowiec powstaje nie dlatego, że mamy takie aspiracje, bo to jest ogromnie wiele pracy i stresu. My tego potrzebujemy po to, żeby móc spokojniej i lepiej robić to, do czego zostaliśmy powołani. Nie zmieniamy charyzmatu i jestem wielce daleko od tego, żeby myśleć o innych planach gospodarczych. Wiemy, że niektórzy wizerunkowo popatrzą: kościół i biurowiec, ale trudno. Myślę, że życie i prawda nas obronią. Jeśli będą pojawiać się kolejne szkoły i inne działania charyzmatyczne, to i pogodzą się tym ci, których to ubodło czy zabolało – wyznaje ojciec Józef Tarnawski.