Palcem po wodzie

fot. Materiały prasowe

To miała być jedna z największych atrakcji Parku Jordana i pierwsza tego typu w całej Małopolsce. Wodny plac zabaw, bo o nim mowa miał powstać już rok temu. Nie powstał. Kolejny termin – wakacje 2018 też nie został dotrzymany. Perspektywa jego budowy oddala się coraz bardziej, bo do ogłoszonego przez Zarząd Zieleni Miejskiej przetargu nie zgłosiła się żadna firma i postępowanie zostało unieważnione.

Wodny plac zabaw to jedno z zadań zgłoszonych w trzeciej edycji Budżetu Obywatelskiego. Autorką zwycięskiego projektu jest Natalia Nazim, była ambasadorka Budżetu Obywatelskiego i jednocześnie miejska aktywistka. Zakres zadania oprócz instalacji wodnych obejmował również remont sypiącego się amfiteatru i urządzenie miejsc piknikowych. Łączny koszt jego budowy miał wynieść 2,5 mln zł.

Projekt do kosza

Wodny plac zabaw od samego początku miał pod górkę. Zarząd Zieleni Miejskiej, wbrew sugestiom, nie wystąpił o wydanie decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego, co sugerowali architekci, tylko scedował to na projektanta. Przez to już na samym starcie inwestycja zaliczyła dwumiesięczne opóźnienie. Ogłoszenie o przetargu na dokumentację projektową pojawiło się w kwietniu 2017 roku. W czerwcu została podpisana umowa.

Ku zaskoczeniu autorki projektu, wytyczne przekazane przez ZZM wykonawcy daleko odbiegały od tego, nad czym głosowali mieszkańcy. – Jak zobaczyłam ten projekt, to nie wiedziałam, o co chodzi. Zamiast urządzeń basenowych zaproponowali drewniane urządzenia na wodę, takie jak w Parku Krakowskim. W moim projekcie te urządzenia miały być z oczyszczaniem i podgrzewaniem – mówi Natalia Nazim.



Zakwestionowany przez Natalię Nazim projekt wrócił z powrotem do architektów, którzy musieli zająć się nim od nowa. W międzyczasie do gry wkroczyły Wodociągi, które uznały, że skoro ma być budowany plac, to przy okazji wyremontują stare przyłącza. To pociągnęło za sobą kolejne, około trzymiesięczne opóźnienie. 

Amfiteatr znika

Przy okazji swoje trzy grosze dorzucił miejski konserwator zabytków, który uznał, że zadanie trzeba poszerzyć o remont wołającej o pomstę do nieba sadzawki, to spory koszt. ZZM uznał, że sadzawka zostanie wyremontowana z puli pieniędzy przeznaczonych na rewitalizację Parku Jordana. Gdy w czerwcu tego roku Zarządowi udało się zdobyć pozwolenie na budowę, okazało się, że z pierwotnego projektu zniknął remont amfiteatru. – Zrobili to zupełnie bez mojej wiedzy, a umowa była taka, że realizujemy mój projekt. Po prostu dostali kosztorys inwestorski, zobaczyli, ile to kosztuje i obcięli amfiteatr, bo nie zmieścił się w budżecie – zżyma się aktywistka.

ZZM ogłosił przetarg 31 lipca. Zgodnie ze specyfikacją, wykonawca miał się uporać z pracami do 7 grudnia. Można pokusić się o pytanie, czy ktoś o zdrowych zmysłach podjąłby się odbioru działających urządzeń wodnych w czasie, gdy temperatury spadają sporo poniżej zera.

To jednak luźne dywagacje, bo do przetargu i tak nie stanęła żadna firma.

Do trzech razy sztuka?

Teraz Zarząd Zieleni Miejskiej ma nie lada orzech do zgryzienia. Po nieudanym przetargu, ta miejska jednostka postanowiła nie rozmieniać się na drobne i rozpisać jeden, wieloletni przetarg na kompleksową rewitalizację parku.

– Będzie korzystniej, jak jeden wykonawca zajmie się określoną częścią parku w określonym czasie. Planujemy ogłosić ten przetarg w październiku.Wyszedł duży kosztorys, wciąż weryfikujemy dokumenty, chcemy, żeby to był dokładny szacunek. Cały czas wymieniamy się korespondencją z kosztorysantem, pracujemy nad opisem przedmiotu zamówienia i, jak poznamy finalne koszty, podejmiemy decyzję, na który etap rozpisać przetarg – tłumaczy Iwona Kluza Wąsik z Zarządu Zieleni Miejskiej i dodaje, że najpewniej rewitalizacja parku rozpocznie się od budowy wodnego placu zabaw.

ZZM: Nie chcieliśmy oszukać mieszkańców

Dlaczego zrezygnowano z remontu amfiteatru? Połączenie budowy wodnego placu zabaw i remontu sadzawki spowodowało znaczny wzrost kosztów. Należało więc zrezygnować z jednego z zadań, pomimo iż było zapisane w specyfikacji zamówienia. – Nie puszczało nas prawo zamówień publicznych i o finansach. Naszą intencją nie było oszukiwanie mieszkańców, bo i tak jesteśmy zobowiązani do realizacji tego zadania, tak jak było to opracowane – zapewnia Kluza-Wąsik. 

Po unieważnieniu przetargu ZZM podjął rozmowy z wykonawcami istniejących w Polsce wodnych placów zabaw na temat jego budowy, bo prawo zamówień publicznych pozwala na wybór wykonawcy z „wolnej ręki”, jednak żadna z firm nie była zainteresowana, z dwóch powodów – ze względu na krótki czas realizacji i zbyt niską kwotę zaproponowaną przez Zarząd.

Czy wodny plac zabaw powstanie zgodnie z zapowiedziami ZZM? Okaże się już niebawem. Jedno jest pewne. Odwlekanie w czasie inwestycji realizowanych w ramach Budżetu Obywatelskiego jest na szkodę idei partycypacji. Cieniem na ZZM kładzie się także daleko idąca i zupełnie niezrozumiała ingerencja w przygotowany przez obywateli projekt. Obywatele, widząc, że ich zaangażowanie czy to w przygotowywanie projektów, czy to w sam proces głosowania idzie w niwecz, głosują nogami, po czym słychać lamenty urzędników na żenująco niską frekwencję.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Krowodrza
News will be here