Państwo kupiło kolekcję Czartoryskich, w tym m. in. "Damę z gronostajem"

Muzeum Czartoryskich fot. Sebastian Dudek/LoveKraków.pl

Na Zamku Królewskim w Warszawie podpisano umowę pomiędzy Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego a Fundacją Książąt Czartoryskich dotyczącą zakupu obrazu „Dama z gronostajem” oraz pozostałych dzieł pochodzących ze zbiorów fundacji.

Podpisanie umowy sfinalizuje zakup słynnej „Damy z gronostajem” i innych dzieł znajdujących się w zbiorach fundacji. Według nieoficjalnych informacji, koszt transakcji to około pół miliarda złotych. Jak podaje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, umowa stanowi trwałą regulację  "statusu kolekcji Książąt Czartoryskich jako dobra kultury o szczególnym znaczeniu dla narodu i państwa polskiego".

W połowie grudnia wiceminister kultury Jarosław Sellin podczas posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych, zapewnił, że kolekcji nic nie grozi.

– Intencją ministra kultury jest wypracowanie rozwiązania, które umożliwi adekwatną do wartości zbiorów opiekę nad nimi oraz pozwoli zachować je Polsce dla przyszłych pokoleń – stwierdził.

Dymisja zarządu

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu zarząd Fundacji Czartoryskich podał się do dymisji. Jego prezes Marian Wołkowski-Wolski tłumaczył podjętą decyzję brakiem zaufania do fundatora. Członkowie uważają, że sprzedaż kolekcji może być niezgodna ze statutem i aktem założycielskim oraz misją fundacji.

Zbiór liczy ok. 86 tys. obiektów muzealnych i około 250 tys. bibliotecznych, m.in. rękopisów. W jej skład wchodzi słynna „Dama z gronostajem” i „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta. Oprócz tego w kolekcji znajdują się też rękopisy „Roczników” Jana Długosza” czy akt Hołdu Pruskiego z 1525 roku. Jej wartość jest wyceniana na 10 mld zł.

– Jestem z Krakowa i cieszę się, że ta kolekcja będzie w rękach państwa – stwierdził podczas czwartkowej konferencji przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki.

„Diabeł tkwi w szczegółach”

Całą sprawę dla LoveKraków.pl w ubiegłym tygodniu skomentowała poprzednia dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie, Zofia Gołubiew.

–  Jeżeli dojdzie do wykupu, to fantastycznie. To kolekcja o wartości narodowej, a nie prywatnej, która miała służyć narodowi, co było intencją Izabeli Czartoryskiej. Gdyby znalazła się w rękach państwowych, byłoby najlepiej, bo inne cele przyświecają właścicielom prywatnym – przyznała Gołubiew. –  Moje zastrzeżenie jest takie, że wszystko będzie zależało od warunków wykupu.  Lata temu były np. zakusy, żeby podzielić kolekcję, co jest haniebne - nie można czegoś takiego robić. Nie można też oddzielać zbiorów muzeum od biblioteki i archiwum, co również było planowane w nieodległej przeszłości. No i jest też pytanie komu przypadną pieniądze od Państwa? Czy Fundacji, która potem powinna by finansować działalność muzeum, czy komu? Trudno mi powiedzieć cokolwiek więcej, choć dobrze znam tę sprawę i jej pułapki. Tutaj diabeł tkwi w szczegółach. I jakkolwiek anielski jest sam pomysł, to trzeba tego diabła przepędzić.

Na temat rozmów związanych z odkupieniem przez MKiDN kolekcji Czartoryskich informował „Dziennik Polski”.