Plan wiekowy, ale zgodny z prawem

fot. UMK

Właściciel czterech działek w krakowskich Pychowicach postanowił zaskarżyć plan miejscowy dla tego obszaru z 1999 roku. Stwierdził, iż ówcześni radni ograniczyli mu możliwość dysponowania swoim mieniem. I to mimo tego, że wówczas nie posiadał tych nieruchomości. Plan był przyjmowany zgodnie z nieobowiązującą już ustawą, jednak Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł, iż nie było żadnych znaczących uchybień w procedowaniu dokumentu.

W skardze do WSA Adam B., który co ciekawe kupił działki położone między ul. Zakrzowiecką a ul. G. Słońskiego po uchwaleniu planu, a do sądu zwrócił się kilka lat później, stwierdził m.in., że naruszone zostały przepisy proceduralne oraz że ograniczono jego uprawnienia właścicielskie.

Planem z marca 1999 roku zajmował się – i to dwukrotnie – Naczelny Sąd Administracyjny. Uchylił on wyroki pierwszej instancji, ponieważ sędziowie WSA nie odnieśli się do zarzutów związanych z naruszeniem trybu uchwalenia planu. Okazuje się, że mogła to być ostatnia deska ratunku w tym sporze prawnym.

„Nie było podstaw”

Sebastian Pietrzyk, pełnomocnik Urzędu Miasta Krakowa przypomniał, iż dokument był procedowany 20-kilka lat temu. – Co do zasady, tereny zabudowane powinny sąsiadować z terenami zielonymi. W ówczesnym planie ogólnym takie właśnie ustalenia były, zwłaszcza, iż na tym obszarze nie było kanalizacji miejskiej. To były szczere pola, więc tak to należało zapisać, ponieważ nie było podstaw, by tam ustalić zabudowę mieszkaniową – przekonuje mecenas.

W piątek Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę. Sędzia zauważył pewne uchybienia w procedowaniu planu, ale nie ograniczyły one uprawnień właściciela gruntów. Jednak co ważniejsze, w latach, gdy plan został stworzony, nie istniało studium, czyli dokument, który wskazuje kierunki rozwoju miasta. Obowiązek stworzenia takiego dokumenty pojawił się dopiero wraz z nowelizacją ustawy w 2003 roku.

Sędzia przypomniał również, że na dwóch spośród czterech działek, właściciel może budować budynki usługowe i mieszkaniowe. Na dwóch kolejnych domy jednorodzinne z funkcją dodatkową – usługami. To, w ocenie sądu, nie wskazuje na naruszenie władztwa planistycznego.

– Właściciel nie ma nieograniczonego prawa do dysponowania własnością. Obowiązują go zasady współżycia społecznego i prawa miejscowe – zaznaczył WSA w uzasadnieniu.

Sąd dodał również, że właściciel przypomniał sobie kilka lat później o zasadach miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a to nie pozostaje bez znaczenia.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki