Planty Dietlowskie straciły swoją wartość

Planty Dietlowskie fot. Dominika Jaruga

– Planty Dietlowskie to wylęgarnia bezdomnych – zgłasza nasz Czytelnik. Zdaniem mieszkańców, ta aleja mogłaby służyć spacerom i spędzaniu wolnych chwil, tymczasem wszystkie ławki zajęte są przez brzydko pachnące i nierzadko agresywne osoby bezdomne. W tej kwestii miasto stawia na edukację mieszkańców.

– Przez Planty Dietlowskie nie da się przejechać rowerem, nie wspominając o spacerze z dzieckiem – zgłasza nasz czytelnik Adam, mieszkaniec kamienicy przy ul. Dietla. – Odór, jaki się tam unosi, jest nie do zniesienia, a pijani bezdomni często zaczepiają i zagradzają przechodniom drogę, żebrząc o pieniądze – relacjonuje. Co zrobić, aby bezdomni zniknęli z centrum miasta? Czy istnieje skuteczny sposób na walkę z nimi? – Czy aby na pewno moda na pomaganie i dawanie pieniędzy takim osobom jest dobrym posunięciem ze strony mieszkańców? – zastanawia się Adam.

– W pobliżu jest bardzo dużo eleganckich hoteli, a turyści z zagranicy muszą patrzeć na pijane oraz agresywne osoby. Do tego dochodzi fakt, że aleja spacerowa wzdłuż ul. Dietla straciła swoje zastosowanie i przede wszystkim walory. Władze stanowczo powinny raz na zawsze usunąć ten problem – twierdzi Czytelnik. – Wstyd, że wciąż ze strony służb jest przyzwolenie na tak patologiczne zachowania – dodaje.

SM: Odwiedzamy Planty

Jak zapewnia Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej, funkcjonariusze bardzo często odwiedzają Planty Dietlowskie i na bieżąco monitorują sytuację. – Powodem są zgłoszenia od mieszkańców, którym najczęściej przeszkadza sama obecność osób bezdomnych – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl.

Jak jednak podkreśla, należy pamiętać, że jeśli bezdomni nie popełniają czynów zabronionych, to mogą tam przebywać. – Myślę, że bezpośrednie sąsiedztwo jadłodajni i filii Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej powoduje, iż właśnie w tym rejonie można ich często spotkać – dodaje Anioł. – Pojawiają się zawsze tam, gdzie są pewni, że ich wyciągnięta ręka nie będzie odtrącona, a taka jest właśnie specyfika turystycznego centrum Krakowa – kwituje rzecznik miejskiej jednostki.

UMK: Edukacja to jedyna metoda

Zdaniem przedstawicieli miasta, problem bezdomnych nie dotyczy wyłącznie Krakowa, ale również innych turystycznych metropolii, do których ciągną żebracy, bezdomni i naciągacze, licząc na naiwność turystów. – Straż Miejska ma spętane przepisami ręce. Interweniuje wtedy, gdy bezdomni są natarczywi albo łamią obowiązujące przepisy porządkowe – komentuje w rozmowie z LoveKraków.pl Filip Szatanik.

Jak zapewnia przedstawiciel Urzędu Miasta Krakowa, urzędnicy od lat wspólnie z MOPS, MPK i strażą miejską prowadzą szeroko zakrojoną akcję, m.in. w mediach w komunikacji miejskiej, pod hasłem „Nie dawaj pieniędzy na ulicy. Możesz pomóc inaczej”. – Edukujemy mieszkańców i turystów, żeby absolutnie nie dawali datków na ulicy, lecz pomagali za pośrednictwem organizacji pozarządowych. To jedyna metoda. Już przynosi efekty – dodaje Szatanik.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto
News will be here