Pobicie w klubie nocnym. "Być może taka jest taktyka śledztwa"

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Wracamy do sprawy pobicia w jednym z krakowskich klubów. Od ponad 9 miesięcy prokuratura i policja nie są w stanie ustalić osoby, która miała pobić jedną z uczestniczek zabawy. Mimo że istnieje zapis z monitoringu, a pokrzywdzona wytypowała widoczną tam osobę jako tę, która dokonała pobicia.

6 rano, klub przy pl. Wszystkich Świętych. Po słownej przepychance w toalecie na schodach dochodzi do rękoczynów. Anna K. zostaje pobita. Lekarz stwierdza złamanie oczodołu. Sprawa została zgłoszona policji, a monitoring zabezpieczony.

Na nagraniu widać całe zajście oraz osobę, która dokonała pobicia. Śledczy jednak wciąż nie wiedzą, kim ta kobieta jest i gdzie przebywa. Do tej pory nie zgodzili się również na to, aby upublicznić nagranie, choć w bardziej błahych sprawach nie mają z tym problemu.

Zapytaliśmy prokuraturę, dlaczego nie zgadza się na opublikowanie wizerunku podejrzanej. – Prowadzone są czynności, zarówno o charakterze operacyjnym, jak i procesowym, mające na celu ustalenie okoliczności zdarzenia oraz danych sprawców przestępstwa – odpowiada Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

– Jednocześnie w chwili obecnej, z uwagi na inne prowadzone czynności, brak jest podstaw do publikacji wizerunku ewentualnego sprawcy – dodaje Hnatko. Jakie czynności są prowadzone i dlaczego w związku z nimi nie można upublicznić zapisu monitoringu? Na odpowiedź na to pytanie będziemy musieli jeszcze poczekać.

Wystarczył tydzień

Nieco światła na sprawę rzucają słowa rzecznika Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. – Dochodzeń w sprawie pobicia lub uszkodzenia mienia jest prowadzonych w ciągu roku kilka tysięcy. Wizerunki sprawców najczęściej nie opuszczają komisariatów, choć wiadomo, że czasem prosimy media o upublicznienie wizerunku – mówi Sebastian Gleń.

Tak było 31 sierpnia, kiedy to policja przesłała komunikat ze zdjęciami sprawcy drobnego przestępstwa polegającego na uszkodzeniu mienia. Policjant jednak nie jest w stanie wskazać konkretów, które decydują o tym, iż śledczy publikują wizerunek poszukiwanego.

– Być może w związku ze sprawą pobicia dzieje się coś, co nie pozwala na taki ruch. Pojawiają się różne wątki, które mogą się z tym wiązać, ale zaznaczam, że to tylko ogólniki, a nie opinie dotyczące tej konkretnej sprawy – zastrzega rzecznik małopolskiej policji.

Gleń tłumaczy również, że śledczy mogą nie mieć pewności, czy zarejestrowany na materiale człowiek jest sprawcą czy może świadkiem zdarzenia. – Później taka osoba jest stygmatyzowana, bo ktoś nie doczyta komunikatu do końca. Trzeba mieć pewność, że to sprawca. Poza tym taka może być taktyka śledztwa i po czasie okaże się, czy jest ona słuszna – uważa policjant.

Tymczasem zarówno film z zajścia, jak i zdjęcia potencjalnej sprawczyni pojawiły się na Facebooku.

News will be here