Początek roku bez ofiar na torowiskach

Archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Od początku roku doszło do czterech przypadków potrącenia pieszego przez pojazd komunikacji miejskiej. To na razie daje lepszą średnią niż przed rokiem, ale MPK nie przestaje apelować o ostrożność. Szczególnie po takich wydarzeniach jak wypadek sprzed tygodnia, kiedy młoda kobieta wbiegła wprost pod nadjeżdżający tramwaj i została ciężko ranna.

– W tym roku na szczęście nie mamy do tej pory ofiary śmiertelnej – podkreśla rzecznik MPK Marek Gancarczyk, zapytany o statystyki z pierwszych miesięcy roku. To nie jedyny powód do zadowolenia: do tej pory zanotowano też stosunkowo niewiele wszystkich potrąceń. Razem z wypadkiem z ulicy Lipskiej sprzed tygodnia było ich cztery. To daje znacząco niższą średnią w porównaniu z ubiegłym rokiem, który przyniósł aż 31 takich przypadków.

MPK nie zadowala się tym wynikiem i stara się apelować do mieszkańców o większą ostrożność przy przechodzeniu przez jezdnie czy torowiska. – Najważniejsze jest to, żeby nie przebiegać na czerwonym świetle. Wszystkie zdarzenia, które miały miejsce w tym roku, były spowodowane bezmyślnym zachowaniem się osoby pieszej – stwierdza Marek Gancarczyk. Jak mówi, przypadek z ulicy Lipskiej to książkowy przykład tego, czego się robić nie powinno. – Pasażerka na czerwonym świetle wybiegła zza stojącego na przystanku tramwaju wprost pod tramwaj jadący z naprzeciwka – wyjaśnia.

2-3 ofiary rocznie

Zlekceważenie czerwonego światła było też przyczyną dwóch śmiertelnych wypadków z ubiegłego roku: na ulicy Dietla i na Mogilskiej. Razem z przypadkiem potrącenia na pętli Borek Fałęcki dało to trzy ofiary. W podobnym zakresie te liczby wahają się każdego roku: w 2015 zginęły w ten sposób w Krakowie dwie osoby, w 2014 – trzy. Najgorszy był rok 2007, kiedy bilans ofiar przekroczył dziesięć.

– Takich zdarzeń, biorąc pod uwagę średnią, nie ma w Krakowie wiele – szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę, że każdego dnia ponad tysiąc pojazdów wyjeżdża na ulice i torowiska. Ale oczywiście każda śmierć jest tragedią i chcielibyśmy, żeby takich przypadków nie było. Do tego jednak potrzebny jest rozsądek – przekonuje Gancarczyk.