Podwójna zapłata za przekręt na Wiśle

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Jakub M. oddał całą kwotę, jaką przywłaszczył w czasie, gdy był właścicielem Wisły Kraków. Został też ukarany wysoką grzywną.

Oskarżony odpowiadał przed krakowskim sądem za przelanie 493 tysięcy złotych z klubowej kasy do swojej spółki. To nie wszystkie jego grzechy. Jakub M. dopuścił się również sfałszowania dokumentu (podrobił podpis swojej siostry, prezes zarządu firmy oskarżonego) i – poprzez sfałszowanie podpisu Fabio Esposito oraz wystawienie fikcyjnej faktury – chciał wyprowadzić kolejne 34 tys. złotych. Kwota ponad pół miliona złotych była rzekomo za usługi transferowe.

Sprawa z sierpnia 2016 roku rozpoczęła się dopiero w grudniu zeszłego roku. Dla Wisły pogrążonej w chaosie i z dziurą budżetową, liczył się każdy tysiąc złotych. Dlatego wszystkim stronom na rękę było dogadanie się. Jakub M. jeszcze przed rozprawą zwrócił na konto Białej Gwiazdy 190 tys. złotych. Resztę udało mu się spłacić do końca marca tego roku. Prokurator natomiast nie musiała tracić swojego czasu.

Na skróty

Otworzyło to drogę oskarżonemu do dobrowolnego poddanie się karze bez konieczności przeprowadzenia postępowania dowodowego. To znacznie skróciło proces m.in. poprzez wyeliminowanie przesłuchań świadków.

Z szansy tej Jakub M. skorzystał. W pierwszej wersji wniosku swoje przestępstwa „wycenił” na 45 tysięcy złotych. Na tę propozycję przystali zarówno prokurator jak i pełnomocnik zarządu Wisła Kraków SA.

Zapłaci więcej

Sędzia Beata Maciejewicz-Gawron nie była jednak usatysfakcjonowana takim obrotem sprawy i podwyższyła proponowaną kwotę kary grzywny do 60 tysięcy złotych. – Sąd ma na uwadze to, że oskarżony był już dwukrotnie karany – podkreśliła orzekająca. Jakub M. przystał na takie warunki, bez żadnych zastrzeżeń. Dodatkowo zgodził się ponieść wszystkie koszty sądowe.

Po ogłoszeniu wyroku, sąd stwierdził, że kara jest wysoka i spełnia swoją rolę. Sędzia Beata Maciejewicz-Gawron przypomniała, że Jakub M. nie miał prawa wykonać przelewów, dodatkowo nie było ekonomicznego uzasadnienia dla tych transakcji. Na poczet kary sąd zaliczył trzy tygodnie aresztu oskarżonego (jeden dzień jest wyceniony na 200 zł). Oskarżony będzie miał też możliwość rozłożenia grzywny na raty.

News will be here