Podwyżki dla władzy. „Wojewoda nie może dorobić”

Józef Pilch i Andrzej Duda fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Wojewoda Małopolski twierdzi, że podwyżki dla kadry kierowniczej państwa są uzasadnione. Podkreśla, że sam stracił dużo pieniędzy, kiedy został przedstawicielem rządu w terenie. – Wojewoda nie może nic dodatkowego robić. Ma być czysty i nieskazitelny – mówi Józef Pilch.

Wtorkowa „Rzeczpospolita” podaje, że grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości złożyła w sejmie projekt ustawy podwyższający wynagrodzenia dla osób zajmujących kierownicze stanowiska w administracji państwowej. Wyższe uposażenie mieliby dostać prezydent Polski, premier, ministrowie, wojewodowie oraz parlamentarzyści. Nowością byłaby także pensja dla pierwszej damy.

Po nowelizacji ustawy prezydent zamiast ponad 20 tysięcy złotych, otrzymałby przeszło 24,6 tysiąca złotych, a pensja wojewody z 11,4 tysięcy złotych  wzrosłaby do 14,8 tysięcy złotych. Wszystkie kwoty są podane z podatkami oraz składkami, które w ostateczności odlicza się od wynagrodzenia. Na rękę otrzymywaliby znacznie mniej.

Wojewoda Małopolski w rozmowie z LoveKraków.pl zwraca uwagę, że „na rękę” otrzymuje teraz 6,5 tysiąca złotych. – Po zmianie otrzymałby pewnie od ośmiu do dziewięciu tysięcy złotych. Czy dla człowieka pracującego od świtu do nocy, dzień w dzień, to dużo? Wojewoda nie ma gdzie dorobić, bo nie może być w żadnej radzie nadzorczej. Nie może nic dodatkowego robić. Ma być czysty i nieskazitelny – mówi Józef Pilch i zwraca uwagę, że nie posiada funduszu reprezentacyjnego i za własne pieniądze musi kupować garnitury, aby godnie reprezentować nasze państwo w Małopolsce.

Józef Pilch: Poszedłem, aby wspomóc Polskę

Przedstawiciel rządu w terenie zaznacza, że po objęciu przez niego stanowiska stracił znaczną część wynagrodzenia w porównaniu do dochodów, jakie miał przed przyjściem do Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. – W instytucji, którą kieruję, to dyrektor generalny oraz niektórzy dyrektorzy wydziałów zarabiają więcej niż ja – dodaje.

Sytuacja ekonomiczna Józefa Pilcha rzeczywiście uległa pogorszeniu po zmianie władzy w Polsce. Wcześniej pracował w Chemobudowie na stanowisku dyrektora ds. zaplecza technicznego (miesięcznie brutto zarabiał około 19 tysięcy złotych), jednocześnie otrzymywał dietę radnego Krakowa (2,7 tysiąca złotych) oraz zasiadał w radzie nadzorczej firmy zajmującej się klimatyzacją, gdzie pobierał dodatek w wysokości 4,8 tysięcy złotych miesięcznie.

– Straciłem bardzo dużo, ale nie żałuję. Poszedłem tak, jak wicepremier Mateusz Morawiecki z biznesu, aby wspomóc Polskę i rząd premier Beaty Szydło. Wspieranie rządu jest dla mnie bardzo ważne – podkreśla wojewoda Józef Pilch.

Wyższe wynagrodzenia dla prezydentów miast?

Wojewoda twierdzi, że nie tylko osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe powinny otrzymać podwyżki. – Na wyższe pensje zasługuje również prezydent miasta, nie tylko Krakowa. Prezydent, który zarabia w granicy 7-8 tysięcy złotych to jest to troszkę żenujące. To budzi pewien niesmak, że osoba mająca w zarządzaniu 4-miliardowy budżet zarabia tylko tyle – podkreśla.

Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa zwraca uwagę, że rozmowy o pieniądzach są delikatne i zwykle wzbudzają kontrowersje. – Nie mówiąc o wynagrodzeniu samego pana prezydenta, każdy może odpowiedzieć sobie na pytanie, czy dla osoby zarządzającej prawie milionowym miastem i 4-miliardowym budżetem, osiem tysięcy na rękę pensji, to jest dużo czy mało – mówi.

– Prezydent bardzo często zwraca uwagę, że zarobki oferowane w samorządzie utrudniają zdobycie managerów. Chcemy pozyskiwać wysokiej klasy zarządców i specjalistów, ale jednak nie możemy zaoferować im zarobków, które byłby porównywalne do wynagrodzeń na rynku komercyjnym – podkreśla Chylaszek.

Pensja dla pierwszej damy

Nowością byłaby pensja dla pierwszej damy, krakowianki Agaty Kornhauser-Dudy. Wysokość wynagrodzenia uzależniona byłaby od pensji, jaką pobiera prezydent. Do tej pory żona głowy państwa nie otrzymywała z budżetu państwa nawet minimalnego wynagrodzenia. – Uważam, że powinna mieć państwowe wynagrodzenie. Pani prezydentowa uczestniczy w wielu spotkaniach i reprezentuje państwo polskie m. in. w zagranicznych podróżach dyplomatycznych, więc wymaga się od niej pięknego wyglądu i nienagannego ubioru. To wszystko kosztuje – mówi Józef Pilch.

News will be here