Pogryzł strażników i ratownika. WOPR traci cierpliwość

Archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kuriozalne sytuacje w mieście to już codzienność. Do takiej doszło we wtorek w okolicach Bulwaru Czerwieńskiego, po którym biegał nagi mężczyzna. Podczas interwencji straży miejskiej wskoczył do Wisły. W trakcie wyciągania go w wody pogryzł mundurowych i ratownika WOPR.

Dziwnie zachowującego się mężczyznę zauważył wodny patrol straży miejskiej i policji. – W trakcie interwencji podjętej przez strażników mężczyzna stał się agresywny, zaczął uciekać i wskoczył do Wisły. Służby znajdujące się w łodziach uniemożliwiły mu dalszą ucieczkę z nurtem rzeki i zmusiły do powrotu na brzeg. Mężczyzna był bardzo agresywny, stawiał opór podczas wyciągania go z wody. Pogryzł dwóch strażników oraz ratownika WOPR – opisuje interwencję rzeczniczka prasowa straży miejskiej Edyta Ćwiklik.

– Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Ze względu na podejrzenie, iż mężczyzna mógł znajdować się pod wpływem środków odurzających, przetransportowano go do szpitala. Poszkodowanych funkcjonariuszy i ratownika również – dodaje przedstawicielka straży miejskiej.

WOPR zbulwersowany

Tego samego dnia na stronie krakowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego pojawił się wpis, w którym ratownicy przestrzegają przed obrażaniem i napaściami na członków WOPR-u. – Podczas służby nasi ratownicy są, zgodnie z kodeksem karnym, funkcjonariuszami publicznymi. Do tej pory obelgi oraz wyzwiska wobec nas nie miały żadnych skutków prawnych, jednak po dzisiejszej służbie stwierdzamy, iż nie należy nikomu ufać oraz pobłażać – czytamy.

Podczas gdy nasi ratownicy dzisiaj chcieli pomóc drugiemu człowiekowi (…), zostali narażeni na uszczerbek własnego zdrowia i życia. Czy to normalne, że ratownik ma walczyć z tym, by pomóc drugiemu człowiekowi? Czy to normalne, że ratownik trafia do szpitala ze względu na agresję poszkodowanego? Zostawiamy te pytania w zawieszeniu – piszą WOPR-owcy.

„Jesteśmy upokarzani”

– Bardzo często jesteśmy lekceważeni i obrażani przez poszkodowanych, jak i tych, którzy obserwują akcję. Nasze polecenia nie są wykonywane. To pogryzienie jest najświeższym przykładem. Ratownik będzie musiał teraz przejść szereg badań – mówi Gabriela Rybska, ratowniczka WOPR.

Na pytanie, dlaczego ludzie tak reagują, trudno znaleźć racjonalną odpowiedź. Osoby powinny słuchać poleceń ratowników, jednak jeśli tego nie robią, nie czeka ich za to żadna odpowiedzialność. – Nie znam ratownika, który nie byłby upokarzany – stwierdza Rybska.

– Co możemy zrobić, aby były egzekwowane nasze polecenia? Jedynie zawiadamiać policję czy straż miejską. Jesteśmy postrzegani jako ci, którzy uprzykrzają letni odpoczynek. Mało osób bierze pod uwagę, że po prostu dbamy o ich bezpieczeństwo – stwierdza Gabriela Rybska.