Policja: Nie ma sprawy porwań. Być może chodzi o zachowania pedofilskie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Od kilku dni mieszkańcy powiatu krakowskiego żyją w strachu. W mediach społecznościowych nawzajem przestrzegają się przed „ciemnym” samochodem, którego kierowca miałby porywać dzieci. Informacje te dementuje rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń. Jednocześnie informuje, że być może mamy do czynienia z osobą ze skłonnościami do pedofilii.

W mediach wrze od plotek, które dalej postanowiły podać niektóre media. – Nie mieliśmy do czynienia z żadnymi porwaniami. Choć w tej chwili mamy kilka zgłoszeń na godzinę w tej sprawie. Mimo wszystko możemy mówić najwyżej o próbach kontaktu fizycznego z dzieckiem rzekomego pedofila – informuje Sebastian Gleń z małopolskiej policji.

Jak mówi przedstawiciel Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, w Nawojowej Górze faktycznie mężczyzna złapał za rękę dziecko, ale nie ciężko określić, jakie były jego zamiary. – Matka dziecka złożyła zeznania do protokołu w tej sprawie i sprawdzamy to. Jednak część zgłoszeń w ogóle się nie potwierdza – stwierdza Gleń. – Czy 30-latek miałby jakikolwiek problem z wciągnięciem dziecka do samochodu, gdyby faktycznie chciał? – dodaje.

Tak jak zdarzenie z Bolechowic. – Tam kierowca pytał grupkę dzieci o drogę. Była tam też 60-letnia kobieta, którą również zapytał o to samo. Zgłoszenia te są wątpliwe – stwierdza.

Jest coś na rzeczy

Jednak wśród fantazji pojawia się zdarzenia prawdzie. – Wczoraj faktycznie kierowca podjechał pod przystanek, gdzie była grupka dzieci i zaczął się przy nich masturbować. Dziś przesłuchujemy rodziców tych dzieci i je same w obecności dorosłych – mówi rzecznik prasowy małopolskiej policji.

Ludzie nie potrafią również wskazać jednego sprawcy, a teoria o grupie jest dość naciągana. – Rysopisy nie pokrywają się ze sobą. Podobnie jak samochód. Dominuje ciemny kolor i to wszystko. Sprawdzamy wszystko, ale trzeba być ostrożnym w osądach. I jeszcze raz podkreślam, że nie ma mowy o porwaniach, tylko być może zachowaniach pedofilskich. Policjanci pracują nad tym – podsumowuje Sebastian Gleń.