Domowe zabójstwo. Postawa oskarżonego wpływa na czas procesu

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Proces Stanisława P. mógł zakończyć się szybciej, ale oskarżony o zabójstwo swojego syna nie zgodził się dobrowolnie na poddanie się terapii uzależnienia od alkoholu. W tym przypadku sąd wyznaczył kolejny termin, kiedy to zostanie wysłuchany biegły z dziedziny psychologii.

18 marca zeszłego roku w czasie rodzinnej awantury poprzedzonej libacją alkoholową, 69-letni Stanisław P. dwukrotnie ugodził swojego 31-letniego syna nożem myśliwskim. Jedna z ran okazała się być przyczyną zgonu.

Sprawca został zatrzymany. Na początku nie potrafił wyjaśnić, co się stało. Powiedział tylko że doszło do kłótni i nic nie pamięta. Podczas ostatniej rozprawy przypomniał sobie więcej szczegółów. Swoje wcześniejsze, oszczędne wyjaśnienia wytłumaczył lękiem i znalezieniem się w zupełnie nowej sytuacji.

„Rzucił we mnie taboretem”

Stanisław P. wyjaśnił, że kiedy skończyli pić alkohol,  doszło do awantury. – Syn dobiegł do mnie, powiedział, że mnie zabije i zaczął wykręcać nadgarstki. Dwa razy też uderzył mnie pięścią w głowę. Na oczy naszła mi mgła i straciłem nad sobą kontrolę. Z tego co pamiętam też, że chwycił za taboret i rzucił w moją stronę, ale nie trafił. Później zauważyłem coś u niego w dłoni. Nie pamiętam, co z tym zrobiłem – tłumaczył.

Alkoholu musiało być naprawdę dużo. Jak stwierdził biegły, który został wezwany, stężenie alkoholu we krwi denata mieściło się w granicach zatrucia. Jednak ze stanu wątroby, specjaliści wyczytali, iż był on osobą, która swoje ciało regularnie przyzwyczajała do wysokich procentów. Co więcej, u wielu osób taki stan upojenia spowodowałby jeśli nie śmierć, to przynajmniej śpiączkę. Stanisław P. junior potrafił się jednak jeszcze bronić przed ciosem, o czym świadczą rany na palcach ręki.

Terapia

Sprawa praktycznie jest zakończona. W opinii biegłych pojawiło się zalecenie, aby zastosować u oskarżonego, bez względu na wyrok, terapię uzależnienia od alkoholu. Sąd zapytał Stanisława P., czy wyraża na to zgodę. Jeśli nie, będzie trzeba wysłuchać psychologa. Mimo przekonywań ze strony własnego obrońcy, Stanisław P. stwierdził, że nie jest alkoholikiem i nie zamierza się leczyć. Dodał, że przepracował 35 lat w nowohuckim kombinacie. Dlatego został wyznaczony kolejny termin, na którym najprawdopodobniej strony zaprezentują mowy końcowe.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki
News will be here