Prawie siedem lat czekania Janusza Gola

Janusz Gol jest kapitanem Pasów fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

KORESPONDENCJA Z DUNAJSKIEJ STREDY. Kapitan Cracovii od sierpnia 2012 roku czekał na kolejny występ w europejskich pucharach.  – Po 1:1 nie ma się co załamywać. Rewanż gramy u siebie, wszystko jest w naszych nogach – powiedział pomocnik po meczu pierwszej rundy eliminacyjnej do Ligi Europy przeciwko DAC Dunajska Streda.

Gol w barwach Legii Warszawa zaliczył 16 meczów w kwalifikacjach lub dalszej fazie Ligi Europy. Najwięcej, bo aż jedenaście, w sezonie 2011/2012. Łącznie strzelił w tych rozgrywkach trzy bramki. Tę przeciwko Spartakowi w Moskwie w doliczonym czasie gry, która dała awans Wojskowym, kibice klubu ze stolicy pamiętają do dziś.

Po doświadczenie

Jesienią 2013 roku były reprezentant Polski trafił do Amkara Perm, w którym występował przez pięć sezonów, ale tylko w rosyjskich rozgrywkach. Rok temu wrócił do Polski i trafił do Cracovii, która potrzebowała zawodnika do środka pola. Z Golem w składzie zespół odbił się od dna, na które spadł po początku sezonu i zakończył zmagania na czwartym miejscu.

– Fajnie było wrócić do europejskich pucharów. Oby ta przygoda trwała dłużej, bo nasi młodzi zawodnicy mogą zebrać spore doświadczenie – powiedział Gol po ostatnim gwizdku sędziego na MOL Arenie.

W rozgrywkach UEFA wystąpił po raz pierwszy od 30 sierpnia 2012 roku. Wówczas Legia przegrała w rewanżu z Rosenborgiem 1:2 i odpadła z rywalizacji.

U siebie zagrać jeszcze lepiej

Pomocnik podkreślił, że w czwartek słowaccy rywale specjalnie ich nie zaskoczyli, choć jego zdaniem stracona bramka była wynikiem braku koncentracji. Pasy objęły prowadzenie w 40. minucie, ale jeszcze przed przerwą dały się zaskoczyć podopiecznym Petera Hyballi.

 – Nieźle wyglądamy pod względem organizacji, ale cały czas musimy pracować nad grą defensywną całego zespołu – mówił.

Remis na wyjeździe jest dobrym rezultatem. Rewanż odbędzie się już 18 lipca o godzinie 19. – Musimy dać z siebie jeszcze więcej. Po 1:1 nie ma się co załamywać. Gramy u siebie i wszystko jest w naszych nogach – zakończył.