Progres Wisły i pierwsze zwycięstwo od 103 dni. Żyro: To jeden z najpiękniejszych goli w karierze

Michał Żyro pokazuje, że chce i może być jednym z liderów Wisły fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Michał Żyro i Igor Łasicki zostali autorami pierwszych goli dla Wisły w I lidze. Krakowianie po zwycięstwie 2:0 zdobyli trzy punkty z Resovią. 

Jerzy Brzęczek i kibice Wisły czekali na tę wygraną od 10 kwietnia, czyli meczu ekstraklasy przeciwko Górnikowi Zabrze. To dopiero drugi komplet punktów zdobytych przez krakowian w tym roku i drugie zwycięstwo w szesnastym spotkaniu pod wodzą obecnego trenera.

– To duża ulga. Ostatnie miesiące nie były przyjemne, ani miłe, tym bardziej dla mnie, gdy wyliczano mi liczbę spotkań bez zwycięstwa. Przychodziłem z jasnym celem uratowania ekstraklasy, niestety to się nie udało. Myślę, że było to podsumowanie tego wszystkiego, co działo się w klubie i wokół niego w ostatnich kilkunastu miesiącach – mówił po meczu Brzęczek.

– Musimy zachować chłodną głowę, a to nie jest łatwe. Za wiele rzeczy biorę odpowiedzialność i nie chcę działać pod wpływem emocji, pod presją ze strony mediów i kibiców. Wisła teraz cierpi, ale musimy ją odbudować na zdrowych zasadach – dodał trener.

Profesorowie Żyro i Biegański

Wisła zaprezentowała się lepiej niż w sobotę przeciwko Sandecji. Przede wszystkim starała się grać szybciej, co przyniosło sytuacje już na początku. Z przodu zdecydowanie wyróżniał się Michał Żyro, który zastąpił na pozycji numer dziewięć kontuzjowanego Luisa Fernandeza. Były gracz Legii Warszawa zmarnował pierwszą szansę, gdy z bliska, po mocnym dośrodkowaniu Krystiana Wachowiaka, uderzył głową nad poprzeczką.

Kolejne zagranie Wachowiaka, ze stałego fragmentu, było zbyt krótkie, ale zapoczątkowało akcję bramkową. Bartosz Jaroch, który jeszcze kilka tygodni temu grał w Resovii (przed meczem oficjalnie podziękowano mu za grę) mógł niewiele zrobić i podniósł futbolówkę. Ta trafiła do ustawionego bokiem do bramki Żyry, który bez zastanowienia uderzył z woleja lepszą lewą nogą i nie dał szans bramkarzowi. To jego pierwsze trafienie od listopada, gdy w barwach Jagiellonii Białystok pokonał bramkarza... Wisły.

– To na pewno jeden z trzech najpiękniejszych goli w mojej karierze – nie krył autor trafienia na 0:1 przed kamerą Polsatu Sport.

Po mało udanej inauguracji Żyro starał się uspokajać kibiców. Także teraz tonuje nastroje.

– Po Sandecji apelowałem o cierpliwość, tym bardziej proszę o nią po tym meczu. Na pewno nie będzie euforii, przed nami jeszcze dużo pracy. Ta liga jest ciężka – podkreślał po zejściu z boiska.

Po drugiej stronie znów błyszczał bramkarz Mikołaj Biegański, który odbił kilka groźnych piłek, m.in. sparował na poprzeczkę potężne uderzenie Bartosza Kwietnia z pierwszej połowy spotkania. Kolejny raz wyróżniał się także Kacper Duda, a ostoją defensywy był Joseph Colley.

Zmiany, zmiany

Mecz miał prowadzić Jacek Małyszek z Lublina, który nigdy wcześniej nie gwizdał Wiśle. Doświadczony sędzia pierwszoligowy nie wyszedł jednak na murawę z powodu choroby. Zastąpił go znany krakowianom z ekstraklasy Wojciech Myć, który w pierwszej wersji obsady miał być odpowiedzialny za VAR.

Trener gospodarzy po porażce w Sosnowcu zrobił trzy zmiany w wyjściowym składzie. Na ławce usiadł między innymi były Wiślak Daniel Morys, który do końca poprzedniego sezonu występował w Garbarni. Brzęczek wymienił aż czterech zawodników. Na duży plus trzeba ocenić powrót do składu Josepha Colleya. Szwed zaprezentował się dużo lepiej od Adiego Mehremicia i gdy tylko będzie zdrowy, musi tworzyć duet środkowych obrońców z Igorem Łasickim.

Vullnet Basha nie musiał prezentować wybitnej formy, by być lepszym od Enisa Fazlagicia. Oceniamy go wyżej, jednak trzeba też przyznać, że Wisła nie miała pełnej kontroli nad środkiem pola, za co ma odpowiadać m.in. Albańczyk. Dużo gorzej wypadli skrzydłowi Mateusz Młyński i Momo Cisse, o czym świadczyła już zmiana tego drugiego w przerwie spotkania. Po zmianie stron Polak trafił do siatki, jednak jego gol nie został uznany, bo na spalonym został złapany Żyro. Podobną decyzję sędziowie podjęli po długiej analizie VAR, gdy sędziowie zauważyli zagranie ręką nabitego przez bramkarza Michaela Pereiry.

Stempel kapitana

Krakowianie w końcu doczekali się uznania drugiego gola i ze spokojem kończyli drugi mecz sezonu, po którym mają cztery punkty. Pereira z rzutu rożnego dośrodkował na głowę Ivana Jelicia Balty, a ten wykorzystał swój wzrost i skierował piłkę w stronę bramki. Ostatnim, który jej dotknął, był Łasicki.

Resovia – Wisła Kraków 0:2 (0:1)

Bramki: Żyro (18.), Łasicki (79.).

Resovia: Pindroch – Adamski, Kubowicz, Hoogenhout (46. Bondarenko), Kałahur – Antonik (64. Morys), Kwiecień (56. Krasa), Wasiluk, Mróz, Mikulec (Wojciechowski) – Karpiński (70. Ostrowski).

Wisła: Biegański – Jaroch, Łasicki, Colley, Wachowiak  – Basha (69. Plewka), Jelić Balta – Młyński (77. Starzyński), Duda (77. Gruszkowski), Cisse (46. Pereira) – Żyro (83. Szywacz).

Żółte kartki: Kwiecień, Wasiluk.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin).