Protest na Kalwaryjskiej. Trzmiel: Jeśli było porozumienie, ma być zrealizowane

Mieszkańcy twierdzą, że ZIKiT kłamie fot. Paulina Frączek/LoveKraków.pl

Protestujący z ulicy Kalwaryjskiej spotkali się dziś z częścią radnych miejskich oraz wiceprezydentem Tadeuszem Trzmielem, by opowiedzieć jak wygląda spór między nimi a Zarządem Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

Wszystko rozpoczęło się 14 lipca, kiedy to pojawiły się separatory na ulicy Kalwaryjskiej. Jak opowiada Agnieszka Gilarska, która reprezentuje protestujących przedsiębiorców i mieszkańców Podgórza, faktycznie ZIKiT informował o tym, ale nie w takiej formie, jakby sobie tego życzyli. – Zmiany zostały wprowadzone pod pretekstem ŚDM i budowy łącznicy kolejowej – stwierdza Gilarska.

Zdaniem protestujących, zmiany zaskoczyły ich w wakacje, kiedy byli na urlopach. – Zbiegło się to również z otwarciem parkingu Stare Podgórze. A my jesteśmy obecnie pozbawieni legalnych miejsc parkingowych. Dotknie to kolejne 220 ulic w całej strefie płatnego parkowania – przekonuje Gilarska.

Jakie są plusy zmian? –  Tramwaje już nie stoją w korku i przejazd odbywa się sprawnie. Szczególnie dało się to odczuć podczas ŚDM. Trzeba wiele złej woli, by pozytywnych zmian nie dostrzegać. Mimo to protestujący podnoszą, że separatory nic nie zmieniły, bo nie było wcześniej problemów z przejazdem dla tramwajów (co nie przeszkodziło im w trakcie mediacji narzekać, że jeżdżą one zbyt szybko i zagrażają pieszym) – odpowiada Piotr Hamarnik z biura prasowego ZIKiT.

Niespełnione postulaty?

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zdawał sobie sprawę z tego, że po wakacjach będą potrzebne korekty. Spotkania urzędników z przedsiębiorcami i mieszkańcami toczyły się we wrześniu. Przeprowadzona została również wizja lokalna, podczas której mierzone były miejsca, czy faktycznie jest 1,5 m wolnego miejsca na chodniku. Według Agnieszki Gilarskiej 27 września miał być zawarty kompromis, a 7 października wejść w życie. – Ustalenia weszły w życie może w 30-40%. Nie mamy do tej pory żadnych sygnałów pomimo pism do ZIKiT-u, co dalej – opowiada Gilarska.

Jeśli więc faktycznie istnieje dokument podpisany przez obie strony, to musi być respektowany. – Jeśli państwo przedstawicie taki dokument, to wszystkie zobowiązania zostaną wypełnione – zdeklarował wiceprezydent Tadeusz Trzmiel. Protestujący obiecali, że jak najszybciej konkretne pismo prezydentowi przedstawią.

„Większość jeździ autami”

Radny Wojciech Wojtowicz zaznaczył, że jeśli coś ZIKiT planuje, to radni powinni o tym wiedzieć. Jednak to nie wszystko. – Moim zdaniem w miejskiej jednostce poszło się w stronę ruchu pieszego, komunikacji publicznej i rowerów. Za mało jest rozwiązań dla tych, którzy poruszają się autami. A większość osób ma samochód lub dwa – mówi Wojtowicz.

– Nie jest tak, że większość ludzi jeździ rowerami. Jak za 20-30 lat ludzie stwierdzą, że nie będą używać samochodów, to tak będzie, ale ich nie zmuszajmy do tego – stwierdza i dodaje, że takich ludzi jak ci z Kalwaryjskiej będzie więcej w całym mieście.

Będzie ciąg dalszy

Spotkanie to nie jest końcem sporu. Część radnych zawnioskowała o przeniesienie dyskusji na kolejną komisję infrastruktury, aby obecni na niej byli przedstawiciele ZIKiT-u.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Podgórze