Mimo że w Programie ochrony powietrza dla Małopolski znajduje się zapis o ograniczeniu ruchu w centrum w czasie epizodów smogowych, samorządy absolutnie nie mogą tego zrobić. Po raz kolejny władze Krakowa apelowały do rządu o zmiany w prawie. Te jeśli się pojawią, to na pewno nie szybko.
Z komunikacji – według różnych badań – pochodzi od kilku do kilkudziesięciu procent ogólnej puli zanieczyszczeń w powietrzu w naszym mieście. Od kilku lat władze starają się, wzorem między innymi Paryża czy Berlina, o wprowadzenie stref ograniczonego ruchu samochodowego.
Z Francji chcielibyśmy przenieść kwestie związane z możliwością dopuszczenia do ruchu aut z parzystymi rejestracjami – jednego dnia, i nieparzystymi drugiego. Rozwiązanie Niemieckie to nalepki informujące o tym, jakie normy spalin mają konkretne samochody i na tej podstawie byłby regulowany wjazd do centrum.
– Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów przyjął rekomendacje „czyste powietrze”, wśród których znajdowało się „wprowadzenie rozwiązań umożliwiających tworzenie stref niskoemisyjnych oraz okresowego ograniczania ilości samochodów w ruchu w obrębie obszarów miejskich” – informuje Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.
– Jednak resortem wiodącym – odpowiedzialnym za realizację rekomendacji, jest Ministerstwo Środowiska – dodaje. W ministerstwie środowiska twierdzą, że to nie ich działka. – Wielokrotnie dostawaliśmy te pytania, ale uważam, że to nie my jesteśmy za ten obszar odpowiedzialni – mówi Paweł Mucha, rzecznik MOS.
Jednak w zeszłym tygodniu to właśnie na spotkaniu w tym resorcie uczestniczył doradca prezydenta ds. jakości powietrza i to tam padły jakikolwiek daty. – Według najnowszych informacji takie możliwości będą dane samorządom w okolicach 2020 roku. Wcześniej raczej nie powinniśmy się na to nastawiać – informuje Witold Śmiałek.