Przespana pierwsza połowa przesądziła o porażce Cracovii

fot. Krzysztof Porębski

Cracovia nie zdobyła twierdzy Płock i do Krakowa wraca bez punktów. Gospodarze wykorzystali słabą pierwszą odsłonę w wykonaniu Pasów i zdobyli dwie bramki. Po przerwie Filip Piszczek strzelił dla krakowian gola kontaktowego, ale kolejnego trafienia podopieczni trenera Jacka Zielińskiego już nie zanotowali.

Po 15 kolejkach Cracovia i Wisła Płock miały na swoim koncie po 20 punktów. Krakowianie skompletowali po 5 zwycięstw, remisów i porażek, z czego tylko jeden mecz rozegrali pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego. Przed tygodniem pokonali przed własną publicznością Raków Częstochowa. Płocczanie rozkład wyników mieli nieco inny, lecz najistotniejszy był fakt, że u siebie jeszcze nie przegrali. W pięciu meczach zainkasowali komplet punktów, a w zaledwie dwóch pozwolili rywalom wrócić do domu z jednym oczkiem.

W niedzielne popołudnie gospodarze nie sprawiali wrażenia, aby twierdza Płock miała upaść. Jeszcze przed upływem kwadransa strzelili pierwszą bramkę, a po nieco ponad pół godziny gry prowadzili już 2:0. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Mateusz Szwoch, który wykorzystał bardzo dobre podanie. Prowadzenie podwyższył pięknym uderzeniem pod poprzeczkę Kristian Vallo.

Odmienieni po przerwie

W Płocku drużyna z Małopolski radzić musiała sobie m. in. bez kontuzjowanego Marcosa Alvareza i pauzującego za żółte kartki Pelle van Amersfoorta. Do tego po chorobie wracał Sergiu Hanca. Mimo to tuż po przerwie Pasy zaczęły odrabiać straty. Stojący na linii bramkowej Filip Piszczek wyskoczył w powietrze i po koźle skierował futbolówkę do bramki. Płocczanie wyraźnie zostali skarceni za opieszałość na początku drugiej połowy. Cracovia natomiast stała się trzecią drużyną, która obok Rakowa i Bruk-Betu Termaliki Nieciecza strzeliła Nafciarzom na ich obiekcie bramkę.

Wejście Jakuba Myszora tuż po przerwie wyraźnie orzeźwiło poczynania krakowian. Po godzinie gry na tablicy wyników mógł być remis, ale Krzysztof Kamiński w sytuacji sam na sam kapitalnie wybronił uderzenie Michała Rakoczego. Współpraca dwóch młodzieżowców Cracovii układała się bardzo pomyślnie, co powodowało też nieco nerwowości w szeregach gospodarzy. Emocje studził arbiter, raz po raz pokazując Nafciarzom żółte kartki.

W końcówce gospodarze byli blisko zdobycia gola zamykającego pojedynek, lecz wpierw Patryk Tuszyński obił jeden słupek, a po chwili Dawid Kocyła drugi. Karol Niemczycki mógł mówić o sporym szczęściu, a jego koledzy z zespołu ciągle mogli marzyć o pozytywnym wyniku, zwłaszcza że arbiter doliczył do spotkania sześć minut. Cracovia mocno napierała na bramkę, ale gospodarze zdołali utrzymać prowadzenie do ostatniego gwizdka.

Wisła Płock – Cracovia 2:1 (2:0)

Bramki: Szwoch (14.), Vallo (32.) – Piszczek (47.)

Wisła: Kamiński – Krivocjuk, Michalski, Rzeźniczak (82. Lagator) – Tomasik, Rasak, Szwoch, Vallo (66. Zbozień) – Cielemięcki (66. Kocyła), Wolski (58. Tuszyński) – Warchoł (66. Jorginho).

Cracovia: Niemczycki – Siplak, Rodin, Rapa – Pestka (46. Myszor), Rasmussen (79. Balaj), Lusiusz, Kakabadze – Rakoczy (74. Ogorzały), Hanca (46. Rocha) – Piszczek (68. Junior).

Żółte Kartki: Krivocjuk, Michalski, Rzeźniczak, Rasak, Kocyła, Szwoch – Rodin, Balaj.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).