Przywrócą Matce Boskiej dawny blask

Matka Boska Tatiszczewska trafiła do konserwacji fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Przed Muzeum Narodowym w Krakowie nie lada wyzwanie. Konserwatorzy podjęli się odnowienia obrazu Matki Boskiej Tatiszczewskiej. To kopia Matki Bożej Ostrobramskiej, namalowana w 1941 roku w Tatiszczewie przez kpr. Piotra Sawickiego, żołnierza Armii Polskiej na Wschodzie. Malowidło jest niezwykłym świadkiem historii – wraz z Wojskiem Polskim przebyło drogę z Rosji przez Palestynę, Egipt, aż dotarło do Włoch.

– Mamy tutaj do czynienia z dziełem naznaczonym dużą historią. Co więcej, ma ono wyjątkowy ładunek emocjonalny – podkreśla Andrzej Betlej, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.

Do muzealnej pracowni konserwatorskiej Matka Boska Tatiszczewska trafiła w nie najlepszym stanie. Dlatego też przed specjalistami naprawdę trudne zadanie – jednym z wyzwań będzie przywrócenie pierwotnego wyglądu dzieła. Nie będzie to proste, ponieważ w trakcie wędrówki z armią był eksponowany podczas mszy polowych.

Dzieło wyzwaniem

Istnieje jednak ryzyko, że obraz pod spodem uległ zniszczeniu do tego stopnia, że trudno będzie osiągnąć zamierzony cel. Dlatego też przed konserwatorami 12 miesięcy ciężkiej pracy. Na początek jednak klasyczna konserwacja muzealna.

– Zaczniemy od diagnostyki, którą przeprowadzimy w naszym laboratorium. Dzieło poddamy prześwietleniom w różnych promieniach – podczerwieni czy ultrafiolecie. Wykonamy odkrywki, próby i szlify – dopiero na podstawie badań zdecydujemy, co dalej. Nie wiemy, jak będzie wyglądało usuwanie wtórnych nawarstwień – zaznacza Janusz Czop, konserwator MNK.

„To, co widzimy, jest nową kreacją”

Powstałe w 1941 roku dzieło zostało przemalowane kilka lat później. – Świadczy to o tym, że dzieło było w naprawdę fatalnym stanie. To, co widzimy teraz, to nowa kreacja. Dlatego też marzy nam się ukazanie jego pierwotnej wersji. Dysponujemy kalkami, szkicami i rysunkami udostępnionymi przez syna żołnierza, Piotra Sawickiego – mówi Czop.

Ale czas na poszukiwanie oryginału za pomocą mikroodkrywki nastąpi dopiero po wspomnianych wcześniej badaniach. – Obraz Matki Bożej Tatiszczewskiej jest mocno spękany ze względu na wielokrotne zwijanie. Jednak oryginalnej warstwy malarskiej jest sporo, co napawa mnie optymizmem – przyznaje.

Optymizmem napawa również to, że w dość dobrym stanie jest rama okalająca obraz –autorstwa żołnierza armii gen. Andersa, kaprala Władysława, który zginął w Loreto. – Owszem, rama jest uszkodzona. Ale ten ząb czasu dodaje jej wartości historycznej – ocenia konserwator MNK.

Z Londynu do Krakowa

Jak Matka Boża Tatiszczewska trafiła do krakowskiego muzeum? – Z obrazem zetknąłem się po raz pierwszy w 2015 roku, podczas 65-lecia powstania w Londynie parafii Willesden Green. Na uroczystości pojawiłem się po tym, jak otrzymałem maila z zapytaniem, czy jestem krewnym autora obrazu – wspomina syn twórcy, Piotr Sawicki. – Kiedy odwiedziłem parafię po raz drugi, w 2016 roku, wspólnie z jej proboszczem, ojcem Leszkiem, postanowiliśmy, że ze względu na zły stan, obraz wymaga konserwacji – dodaje.

Obecnie dzieło znajduje się pod opieką Instytutu Polskiego i Muzeum im. Gen. Sikorskiego w Londynie.

Po zakończonych pracach, obraz będzie eksponowany w Muzeum Narodowym w Krakowie przez krótki czas. Wszystkie koszty związane z konserwacją pokrywa instytucja. Następnie, dzieło powróci do Londynu.