Pszczoły zadomowiły się w Bronowicach [ZDJĘCIA]

Pasieka Bronowice fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W Krakowie stanęła kolejna miejska pasieka. Tym razem pszczoły zadomowiły się  na dachu biurowca Bronowice Business Centre. To kontynuacja ubiegłorocznego projektu „Pasieka Kraków”, realizowanego przez Zarząd Zieleni Miejskiej i Zrzeszenie Pszczelarzy Krakowskich.

Kraków pionierem

Kraków był pierwszym miastem w Polsce, które zdecydowało się na założenie własnych pasiek. W 2017 roku 25 miejskich uli stanęło na pięciu dachach – Nowohuckiego Centrum Kultury, Centrum Administracyjnego i Obsługi Mieszkańca, Domu Erazma, Zarządu Budynków Komunalnych i Centrum Obsługi Mieszkańców. – Tym się szczycimy, że jesteśmy pierwsi, którzy zrobili taki kompleksowy projekt. Przygotowaliśmy pewne założenia, które towarzyszyły przystępowaniu do pasieki. Przygotowaliśmy branding, tak żeby wszyscy wiedzieli, że to jest pasieka miejska i też zachęcamy do udziału, te zasady są stworzone dla wszystkich potencjalnie zainteresowanych – mówi Elżbieta Kantor, dyrektor Wydziału Promocji i Turystyki. W tym momencie ule rozlokowane są w dziewięciu lokalizacjach, w każdej z nich znajduje się pięć pszczelich domów.

Miód na piknikach

Po pierwszym miodobraniu udało się uzyskać około 50 kilogramów miodu, które udało się zapakować do 200 słoików. – Rozdawaliśmy je między innymi na placu Wolnica, podobnie będzie w tym roku. Mamy kilka imprez, podczas których krakowianie będą mogli spróbować miodu – cepeliadę, miodobranie czy setną rocznicę Zrzeszenia Pszczelarzy i oczywiście podczas pikników krakowskich. To działanie wpisuje się w proces zazieleniania miasta i w zachęcanie do postaw proekologicznych – dodaje Kantor.

Miasto dla pszczół, pszczoły dla miast

Jak twierdzą pszczelarze, miasto to dobre środowisko dla zapylaczy. Ponieważ elewacje budynków są obecnie bardzo szczelne, to właśnie pszczoły przejmują rolę dzikich owadów „pracujących” w mieście. Powinno być to argumentem dla miast, bo jest to korzyść obopólna. Z jednej strony miasto dostarcza owadom liczne i bardzo zróżnicowane pożywienie, z drugiej zaś pszczoły przyczyniają się do rozwoju nie tylko flory, ale i fauny. – Jeżeli chcemy mieć miasto przyjazne dla mieszkańców, miasto, w którym jest zielono, kolorowo, miasto, w którym są ptaki, są inne zwierzęta, to powinniśmy zapraszać do nich pszczoły, bo to one są na samym początku łańcucha troficznego, musimy zacząć od pszczół – tłumaczy Przemysław Szeliga, prezes Zrzeszenia Pszczelarzy Krakowskich. Podkreśla, że miejskie środowisko, w odróżnieniu od wielu terenów wiejskich potrafi być dla tych owadów dużo bardziej przyjazne. – To pewien kompromis między rozwojem a przyrodą. Jeżeli porównamy ciąg komunikacyjny, chociażby taki jak tu, przy ulicy Jasnogórskiej z potężną plantacją, na której rolnik dwa razy w tygodniu wykonuje opryski, to tam pszczoły nie są w stanie żyć, a w mieście są. Co więcej, mają się dobrze. Nasze doświadczenia wskazują, że wszystko jest w porządku – mówi.

Miejski miód

Miasto wpływa też na jakość miodu, który pomimo zanieczyszczenia powietrza, nie dość, że spełnia wszelkie wymagania dotyczące bezpieczeństwa, to na dodatek potrafi być wyjątkowo smaczny. – Wielokwiatowe miody miejskie, porównując je do wina, mają o wiele bogatszy bukiet smakowy. To dlatego, że bioróżnorodność na terenie miejskim jest dużo większa niż na terenie rolniczym. Tutaj cały czas coś kwitnie. To przekrój bardzo różnych smaków i aromatów. Jak ktoś lubi miód, to wychwyci te drobne różnice w smaku pomiędzy patoką – miodem w stanie płynnym a miodem skrystalizowanym, który nazywamy krupcem. Ja osobiście uważam, że taki prawdziwy smak miodu można zauważyć właśnie wtedy, gdy miód jest skrystalizowany. Bierzemy na łyżeczkę miód bez żadnych dodatków, można nawet delikatnie rozetrzeć go językiem na podniebieniu i wtedy otwierają się wszystkie smaki, które są zamknięte w miodzie – przekonuje Szeliga.

Wszystkie matki gotowe do rozrodu

To nie ostatnia pasieka, jaka trafiła na krakowskie dachy. Docelowo może ich stanąć kilkanaście. Ważne, by zlokalizowane były w odpowiedniej odległości. – Do właściwego zapylenia środowiska wystarczą 3–4 ule na kilometr kwadratowy. Są tereny które nie wymagają takiej liczby, bo są wysoko zurbanizowane, dlatego lokalizacje są staranie wybierane głównie pod kątem dobrostanu pszczół – zasobności, czyli ile pożytku mogą zdobyć i konkurencji – czy w bliskiej odległości nie ma innych pasiek – wyjaśnia prezes Zrzeszenia Pszczelarzy Krakowskich. W pięciu ulach przy ulicy Jasnogórskiej zamieszkała rodzina pszczela licząca około 20 tys. robotnic, kilkaset trutni i jedną matkę pszczelą. Do końca lipca co tydzień będzie je odwiedzał przedstawiciel Zrzeszenia. Na jesieni te wizyty będą coraz rzadsze i będą miały charakter pielęgnacyjny. Pszczelarze będą leczyć chore osobniki i ewentualnie dokarmiać owady, natomiast w zimie kontrole ustaną, co nie znaczy, że pszczoły zapadną w zimowy sen. Jak mówią pszczelarze, te owady nie śpią nigdy.

Tegoroczna praca zaprocentuje w przyszłym roku. Wówczas rodziny „dojdą do siły”. Wówczas liczba osobników wzrośnie z 20 tys. do 50–60 tys. i będzie można cieszyć się z efektów ich pracy.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Bronowice
News will be here