Publiczne kłamstwa wiceprezydent i dyrektora ZIS [TYLKO U NAS]

Krzysztof Kowal i Katarzyna Król fot. LoveKraków.pl

Z powodu ogromnych zaniedbań urzędników ZIS, 26 marca w Krakowie nie zagra reprezentacja Polski. Miasto wiele straciło na i tak nie najlepszym wizerunku w PZPN-ie. Wiceprezydent skłamała, odpowiadając nam, że nie było zarządzenia prezydenta w sprawie wymiany murawy. Tymczasem dotarliśmy do pisma Jacka Majchrowskiego z 14 stycznia, w którym gospodarz miasta nakazuje dyrektorowi ZIS rozpoczęcie procedury.

Porażka przekuta w sukces

Od dłuższego czasu na LoveKraków.pl informujemy o krakowskiej wojence o murawę. Miasto rozpoczęło starania o mecz pierwszej reprezentacji w marcu 2014 roku. Na początku PZPN ani myślał przyznać nam spotkania. Po pierwsze z powodu konfliktu na linii Zbigniew Boniek - Ryszard Niemiec, prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. Po drugie, silne jest lobby innych miast, na przykład Gdańska. Przyznanie meczu Krakowowi było możliwe tylko i wyłącznie dzięki rozmowom prezydenta Majchrowskiego z Bońkiem oraz przywiązaniu Adama Nawałki do Krakowa, któremu bardzo zależało na grze pod Wawelem. Dla związku mecz w Gdańsku byłby lepszy także z biznesowego punktu widzenia. Tam na stadion wchodzi około 10 tysięcy osób więcej niż przy Reymonta, gdzie ma grać Polska. Przedstawiciele piłkarskiej centrali przyznają, że zarobiliby na biletach na czysto milion złotych więcej. Związek zrobił więc ukłon w stronę naszego miasta.

Ostatecznie marcowy mecz został przeniesiony do Wrocławia, bo Kraków nie wymienił murawy. W czerwcu - tylko dzięki Nawałce - piłkarze zagrają w Krakowie z Litwą, tuż przed wylotem do Francji. Tymczasem we wtorek wiceprezydent do spraw edukacji i sportu Katarzyna Król (wcześniej Cięciak) oraz dyrektor Krzysztof Kowal próbowali przekonywać, że czarne jest białe. Chwalili się, że miasto starało się o czerwcowy termin, bo jest lepszy. Wszystko to nieprawdziwe informacje.

Zarządzenie prezydenta

O tym, że kadra zagra w Krakowie przed Euro, było wiadomo w listopadzie. Najpierw mieliśmy zagrać z Chorwacją, ale w grudniu rywal zmienił się na Finlandię. PZPN i Nawałka od początku stawiali jeden warunek, że murawa na stadionie przy Reymonta musi być wymieniona. Nic dziwnego, że selekcjoner nie chce narażać piłkarzy na kontuzję u progu wielkiej imprezy. Nowa trawa była czymś oczywistym, bo ostatni raz wymieniona została w 2010 roku. Na innych polskich stadionach od tego czasu było to robione przynajmniej dwa razy.

Tymczasem ZIS, który miał się tym zająć (jest operatorem stadionu) zwlekał z rozpoczęciem procedury wyłonienia firmy, która położyłaby nowy trawnik. A miał taki obowiązek. Dotarliśmy do pisma Majchrowskiego do Kowala z 14 stycznia. Czytamy w nim:

„W związku z przyznaniem organizacji meczu pierwszych reprezentacji w piłce nożnej Polski z Finlandią oraz w związku z uznaniem, iż nastąpiło zużycie i eksploatacja murawy na Miejskim Stadionie przy ulicy Reymonta 20 w Krakowie, jak i zastrzeżeniem selekcjonera reprezentacji oraz władz PZPN, iż warunkiem koniecznym rozegrania tego meczu jest wymiana zużytej murawy zobowiązuję do natychmiastowego rozpoczęcia procedur związanych z przygotowaniem, przeprowadzeniem oraz wyłonieniem wykonawcy, który wykona wymianę murawy, tak aby możliwe było rozegranie tego meczu oraz innych spotkań piłkarskich o statusie najwyższego priorytetu”.

Prezydent zobowiązał również dyrektora Kowala do tego, by boisko było gotowe do gry na 26 marca.

Kłamstwo wiceprezydent

Z naszych informacji wynikało, że takie zarządzenie było wydane. Wiedzieliśmy również, że zostało cofnięte, bo prezydent Majchrowski został wprowadzony w błąd. ZIS próbował bowiem zrzucić wymianę murawy na Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Komunalnej i Transportu. Ekspertyza prawnika, która trafiła do urzędu miasta, mówi jednoznacznie, że to ZIS jest za to odpowiedzialny.

We wtorek zapytaliśmy wiceprezydent o zarządzenie i jego cofnięcie. – Nie, nie było takiego – odpowiedziała nam Król. Dowód poniżej, w załączonym video (od 1:48 do 1:58)

 

Kłamstwa dyrektora

Nieprawdziwe informacje podaje również dyrektor Kowal, który we wtorek zarzucał nam podawanie nieprawdy. Tydzień temu przekonywał nas, że planowana renowacja będzie kosztowała 100-120 tysięcy złotych. Dotarliśmy do notatki zespołu, który powołał w tej sprawie pod przewodnictwem wicedyrektora Krzysztofa Dębowskiego. Wynika z niej, że kwota renowacji jest dwukrotnie wyższa i wynosi 250 tysięcy złotych. Nie jest więc tak tania, jak zapewniał dyrektor, a nie jest tym, czym położenie nowej murawy  (w lecie to około 400-500 tysięcy, w zimie około 800-900 tysięcy).