Radni chcą uspokoić Rynek Główny i Kazimierz

Lato 2019 fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Epidemia uciszyła Rynek Główny i Kazimierz. Taki stan rzeczy odpowiadał mieszkańcom, którzy od lat skarżą się na zakłócanie ciszy nocnej przez gości ogródków gastronomicznych. Teraz sytuacja pomału wraca do normy. Radni Dzielnicy I stworzyli projekt uchwały, który ma ograniczyć godziny funkcjonowania ogródków.

Wraz z luzowaniem obostrzeń, wrócił spór między właścicielami ogródków kawiarnianych i gastronomicznych a mieszkańcami, którym przeszkadza hałas generowany przez gości siedzących do późnych godzin nocnych.

Zwłaszcza że w połowie maja władze miasta zdecydowały na obniżenie opłat za metr kwadratowy ogródka gastronomicznego. Obecnie w I strefie 1 mkw. dziennie kosztuje 30 groszy (wcześniej 1,5 zł), a w strefie II 50 groszy (wcześniej 2,5 zł). Takie ceny (obowiązywać będą do 30 czerwca) zachęciły wielu przedsiębiorców do wystawienia stolików na zewnątrz. Zresztą w wielu przypadkach była to jedyna możliwość na wznowienie działalności.

Radni ze Starego Miasta chcą jednak uregulować czas funkcjonowania ogródków.

Zdaniem samorządowców powinny być otwarte od niedzieli do czwartku w godzinach od 7 do 22, a w weekendy od 8 do 23.

Gdyby jednak właściciele ogródków mieszczących się na Rynku Głównym chcieli wydłużyć czas funkcjonowania do 24, tym samym rezygnują z ulg, jakie zaproponowało miasto.

Prawo do wypoczynku

Autorami projektu są Małgorzata Bochenek, Alina Kamińska, Edyta Kruk, Barbara Rzeźnik-Zarzycka i Jacek Balcewicz.

– Wsparcie podmiotów gospodarczych stanowczo nie może odbywać się kosztem prawa mieszkanek i mieszkańców do skorzystania z prawa do wypoczynku nocnego – czytamy w uzasadnieniu uchwały.

– Jak wynika z dotychczasowych doświadczeń, funkcjonowanie ogródków gastronomicznych bez ograniczeń czasowych powodowało liczne zakłócenia miru domowego, zasad współżycia społecznego i uniemożliwienie wypoczynku nocnego. Świadczą o tym ciągłe skargi mieszkańców i interwencje służb – stwierdzają radni.

Kolejnym argumentem jest to, że służby porządkowe w związku z zadaniami związanymi z sytuacją epidemiologiczną nie są w stanie odpowiednio reagować na zgłoszenia mieszkańców związane z funkcjonowaniem ogródków kawiarnianych.

Nierówność

Przy okazji radni zauważyli problem nierówności między firmami funkcjonującymi na rynku. Te, które działają krócej niż półtora roku, są w gorszej sytuacji finansowej. Nie dość, że musiały ponieść koszty inwestycyjne, to jeszcze nie skorzystały z pełnego sezonu turystycznego.

– Bardzo często przychód uzyskany podczas pierwszych miesięcy działalności wystarcza jedynie na pokrycie bieżących wydatków i kosztów inwestycji – stwierdzają radni.

– Mamy sygnały od mieszkańców kamienicy, wokół której są cztery ogródki. Czynne są dwa, ale jakiego okna nie otworzą, to jest hałas. Policja nie wyrabia, mają inne zajęcia. Zresztą funkcjonariusze musieliby stać przy każdym ogródku i pilnować – stwierdza radna Bochenek.

Jak mówi mieszkanka Starego Miasta, czasami jest tak, że jeden lokal zamyka się o 6, a drugi otwiera się o tej godzinie i goście przesiadają się, a impreza trwa. – Ludzie piszą do nas, że na weekendy wyjeżdżają z miasta, w tygodniu natomiast nie są w stanie normalnie funkcjonować – mówi Małgorzata Bochenek.

Samorządowiec podkreśla, że przedsiębiorstwa powinny funkcjonować i być wspierane, ale nie może się to odbywać kosztem mieszkańców. – Ulgi odbijają się na budżecie miasta, na który wszyscy się składamy – dodaje.

Jak podkreśla radna, propozycja rozwiązania problemu nie jest radykalna. – Piłka jest teraz po stronie prezydenta i przedsiębiorców. Od nich zależy, jak zakończy się ten trwający od wielu lat konflikt – podkreśla Małgorzata Bochenek.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto