Radni przeciwko wywłaszczeniu parku Jalu Kurka

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Park Jalu Kurka nie przejdzie w ręce miasta? Podczas środowej sesji rady miasta radni nie przyjęli uchwały kierunkowej zobowiązującej prezydenta Jacka Majchrowskiego do wywłaszczenia zamkniętego dla krakowian, należącego do zakonu salwatorianów parku przy ul. Szlak. Zaakceptowali natomiast podobną uchwałę dotyczącą terenów w Łobzowie i w Bronowicach.

Przypomnijmy, miasto nie mogło się dogadać z salwatorianami w sprawie wykupu tego terenu. Za 1,7-hektarową działkę zakon zażyczył sobie ponad 11 mln zł, podczas gdy miasto zaproponowało 10,3 mln. Klinczu nie udało się przełamać, a zamknięty park wciąż popada w ruinę.

Wywłaszczyć

Radni Platformy Obywatelskiej zdecydowali, że szkoda czasu na przepychanki ze stroną kościelną i chcą, by samorząd skorzystał z przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami, pozwalających na wywłaszczenie nieruchomości pod cel publiczny. Przejęcie zieleni należącej do zgromadzenia byłoby precedensem w historii Krakowa. Projekt uchwały o wywłaszczeniu parku Jalu Kurka opracował Dominik Jaśkowiec. Drugą uchwałę, mówiącą o terenach na Łobzowie i Bronowicach napisał Grzegorz Stawowy.

O ile w przypadku Łobzowa i Bronowic zieleń wpisana jest w miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, o tyle dla obszaru Kleparza, na którym leży park Jalu Kurka, plan jest dopiero opracowywany.

Dlatego, jak mówi Grzegorz Stawowy, do wywłaszczenia parku konieczne byłyby kolejne kroki ze strony miasta. – Albo trzeba będzie dokonać zmian w opracowywany miejscowym planie albo wydać decyzję o lokalizacji inwestycji celu publicznego – tłumaczy.

PiS i Wantuch przeciw

Na razie jednak te plany zostały wstrzymane przez radnych. Uchwała w sprawie parku Jalu Kurka przepadła w głosowaniu. Radni poparli tylko tę dotyczącą Łobzowa i Bronowic.

Przeciwko uchwale, oprócz klubu PiS, głosował radny Łukasz Wantuch z Przyjaznego Krakowa. Jak tłumaczy, wywłaszczenie wiąże się z koniecznością wypłaty przez miasto odszkodowania. I to nie małego. – To nas naraża na odszkodowanie w wysokości 100 procent ceny rynkowej. Skoro miasto może sprzedawać Kościołowi działki za dwa procent wartości, to powinno to działać w dwie strony i powinniśmy dostać te działki z taką samą bonifikatą – wyjaśnia.

Przed sesją Łukasz Wantuch zamieścił na swoim facebookowym profilu listę nieruchomości, jakie gmina sprzedała Kościołowi i jakie od niego kupiła. Wynika z niej, że o ile duchowni mogli liczyć na kolosalne upusty, o tyle Kościół nie był już dla miasta tak szczodry.

– Jestem zaskoczony zachowaniem części radnych Przyjaznego Krakowa – komentuje Dominik Jaśkowiec. – Ale wrócimy do sprawy w przyszłej kadencji, najprawdopodobniej w grudniu – zapowiada.

 

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto