Raport o opóźnieniach tramwajów. Gdzie i na których liniach?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

„22” w stronę Walcowni jest najmniej punktualną spośród krakowskich linii. Popołudniowy szczyt komunikacyjny to czas, kiedy rozkłady najbardziej rozmijają się z rzeczywistością, a szczególnie opóźniający przejazd odcinek to torowisko wzdłuż ul. Ujastek Mogilski. To tylko niewielka część wniosków z raportu, który pojawił się ostatnio w internecie.

Autorem badania jest Adam Czepielik – student matematyki i, jak sam się przedstawia, miłośnik analizowania danych statystycznych. Skorzystał z tych samych danych, które pozwalają wyświetlać na tablicach przystankowych czas do odjazdu tramwaju. – Raport przygotowałem jako ćwiczenie dla nabycia nowych umiejętności – stwierdza w rozmowie z LoveKraków.pl. Pełna treść raportu jest dostępna TUTAJ.

Popołudnie gorsze niż poranek

– Pesymista powiedziałby, że ponad połowa tramwajów przyjeżdża opóźniona. Optymista, że zdecydowaną większość stanowią małe spóźnienia, do 2 minut – pisze autor raportu. Faktycznie, kursy bez opóźnień stanowiły niecałe 50%, kursy z opóźnieniem minutowym niecałe 30%, a dwuminutowym – kilkanaście procent. Należy pamiętać, że brane pod uwagę były kursy z całej doby, również te wczesnoporanne i późnowieczorne.

Ciekawe jest to, jak spóźnienia rozkładają się w czasie. Zdecydowanie największe są podczas popołudniowego szczytu, między ok. 15.00 a 17.30. – Prawdę mówiąc, spodziewałem się raczej, że będzie wyraźnie widać poranny i popołudniowy szczyt komunikacyjny. Tymczasem rano przyrost spóźnień nie jest tak dynamiczny jak po południu i kumuluje się później niż
myślałem – komentuje Adam Czepielik.

Gdzie najwięcej spóźnień?

W raporcie znalazły się też m.in. listy przystanków, na których występują największe i najmniejsze opóźnienia. W negatywnym rankingu wygrywa przystanek Łagiewniki ZUS, a po nim inne punkty na południu miasta – Nowosądecka, Kabel, Piaski Nowe i Dauna. Czepielik zwraca uwagę, że na wyniki miał wpływ remont na trasie do Kurdwanowa. – Gdyby ranking zrobić tylko dla danych z dni po remoncie, przystanki Kabel i Nowosądecka wciąż byłyby w pierwszej piątce, a zamiast Dauna i Piasków Nowych pojawiłyby się Zabłocie i Muzeum Lotnictwa – precyzuje.

Najmniejsze opóźnienia tramwaje notowały natomiast na takich przystankach jak Rakowicka, Uniwersytet Ekonomiczny, Kampus UJ, Zajezdnia Nowa Huta i Ruczaj.

Jak zwraca uwagę autor, przystanki te znajdują się blisko pętli. Tramwaje wyjeżdżające z pętli obniżają średnią opóźnień, ale te dojeżdżające do niej – zwiększają. Przystanek Łagiewniki ZUS funkcjonuje tylko na trasie do pętli, stąd jego wysoka pozycja w rankingu.

Na których liniach?

Najbardziej opóźnioną okazała się linia 22 w stronę Walcowni. Dłużej niż przewiduje rozkład trzeba też czekać na 24 do Bronowic Małych, 19 do Borku Fałęckiego, 10 do Kopca Wandy i 24 w stronę Kurdwanowa. Najbardziej punktualne linie to natomiast 11 w kierunku Czerwonych Maków, 2 do pętli Cmentarz Rakowicki, 16 do Mistrzejowic, 2 na Salwator i 5 do Krowodrzy Górki.

Interaktywne mapy pokazują też te odcinki, na których tramwaje najbardziej tracą punktualność. Bordowym kolorem zaznaczone są m.in. odcinki Filharmonia-Jubilat, Rondo Grzegórzeckie-Zabłocie, Bieżanowska-Dauna, Rondo Mogilskie-Cystersów, Starowiślna-Miodowa. Zdecydowanie najciemniejszym kolorem zaznaczony jest odcinek Kopiec Wandy-Kombinat.

– Tramwaje nadrabiają spóźnienia – zauważa autor. – Na mapce można zauważyć, że po najmocniej czerwonych odcinkach, oznaczających wzrost spóźnienia, często występują mocno niebieskie, oznaczające spadek.

Stare tramwaje w Nowej Hucie

Dane pochodzą z okresu od wtorku 24 lipca do wtorku 31 lipca, z pominięciem weekendu. Był to pierwszy tydzień po powrocie tramwajów na ulicę Bieńczycką. Autor w opisie zamieścił dokładne informacje, jak traktował przypadki, kiedy tramwaje kierowano na trasy objazdowe z powodu remontów czy zatrzymań w ruchu oraz w przypadku błędów systemu. W uproszczeniu można powiedzieć, że raport dotyczy tych kursów, które przebiegły bez takich dużych zakłóceń – w przeciwnym razie wyniki byłyby zniekształcone. Chodziło o zbadanie „standardowych” opóźnień, tych które wynikają z warunków ruchu.

Przy okazji można się też dowiedzieć, jaki procent odjazdów danej linii nie był zarejestrowany w systemie. To te przypadki, gdy tramwaj albo nie jest wyposażony w urządzenia GPS, albo gdy nie łączą się one prawidłowo z systemem. Przodują linie kursujące do Nowej Huty, co pośrednio pokazuje stan taboru wysyłanego do tej części miasta. W przypadku linii 16 aż 93% kursów nie było śledzonych przez system, a w przypadku linii 21 aż 80%. Trzecie miejsce na podium zajmuje linia 9 z wynikiem 33% niewidocznych dla systemu kursów.

Przydałby się drugi

– Raport jest bardzo profesjonalnie przygotowany. To kawał dobrej roboty – ocenia Jacek Mosakowski, autor bloga o komunikacji miejskiej. – Jedyny problem jest taki, że został przygotowany na podstawie rozkładów wakacyjnych, kiedy korki są mniejsze i łatwiej się jeździ po mieście. Przydałoby się przygotować podobny raport dla roku szkolnego, a najlepiej od października, kiedy sytuacja jest najtrudniejsza – komentuje. – Widać, że nawet podczas wakacji tramwaje miały opóźnienia. Nieco mniej niż połowa tramwajów przyjeżdżała o czasie. Na szczęście te opóźnienia nie były duże.

W ocenie Mosakowskiego, badanie przeprowadzone w październiku mogłoby przynieść inne rezultaty. Prawdopodobnie te linie, które jeżdżą po niewydzielonych torowiskach, razem z samochodami, znalazłyby się wyżej w hierarchii najbardziej opóźnionych. – Myślę, że odsetek opóźnionych tramwajów byłby jeszcze większy, a średnie spóźnienia zdecydowanie wyższe – stwierdza.

Pytany przez nas Adam Czepielik potwierdza, że planuje powtórkę. – W wakacje miałem dość czasu, żeby nauczyć się nowych metod, które były mi potrzebne. Mając już gotowy kod, powtórzenie analizy będzie o wiele szybsze, więc mam nadzieję, że uda mi się ją przeprowadzić w roku akademickim – zapowiada.