Część mieszkańców Krakowa widząc pracę przy remoncie Basztowej jest zdania, że robotnicy nie spieszą się z wykonaniem zlecenia. Konsorcjum firm, w skład którego wchodzą spółki ZUE oraz Taumer, otrzymało sześć miesięcy na realizację inwestycji o wartości przeszło 27 milionów złotych.

Skąd tak długi termin realizacji? ZIKiT już na początku broni się, że czas na wykonanie przebudowy drogi, torowisk oraz chodników jest ich zdaniem wystarczający i optymalny. Michał Pyclik, rzecznik prasowy miejskiej jednostki przekonuje, że firmy budowlane zwracały nawet urzędnikom uwagę na wyśrubowany harmonogram.

– Oszacowaliśmy, jaki jest minimalny czas niezbędny do zrealizowania zadania. Uznaliśmy, że będzie to sześć miesięcy – mówi Pyclik.

Przetarg bez premii za najkrótszy czas

Urzędnicy opracowujący założenia przetargow

60 procent cząstkowej oceny oferent mógł dostać za najniższą cenę, 20 procent za brak zwłoki w zakończeniu remontu oraz kolejne 20 procent za czas w usunięciu możliwych wad. – Zaproponowaliśmy kryteria, które zdopingują wykonawcę do zmieszczenia się w terminie oraz kryterium, które ma zminimalizować ryzyko niedokładnych robót pod presją czasu – mówi Michał Pyclik.

Wszystko zgodnie z harmonogramem?

Michał Pyclik pytany przez nas, czy nie ma żadnych opóźnień w remoncie, zapewnia, że wszystko już się ustabilizowało. – Odbyliśmy radę budowy m. in. z udziałem pracowników MPEC. Przedstawiciele firmy zadeklarowali, że zintensyfikują swoje prace, aby jak najszybciej stworzyć ciepłociąg – informuje.

Mężczyzna dodaje, że firmy, które mają przebudować torowisko w momencie, w którym trwają prace MPEC-u, nie stoją w miejscu ze swoją pracą. – Produkują rozjazdy pod skrzyżowania i dzięki temu pod koniec sierpnia uda się otworzyć skrzyżowanie z ulicą Lubicz, a do 15 września kolejny przejazd z ulicy Pawiej w Westerplatte – deklaruje.