Rok 2017 w krakowskiej kulturze

"Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Stary Teatr na celowniku, przeprowadzka „Damy z gronostajem” z Wawelu do Gmachu Głównego Muzeum Narodowego, przyszłość dawnego hotelu Cracovia, zawirowania w Łaźni Nowej i Stanisław Wyspiański. Do tego odbywająca się w lipcu sesja Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO, spektakle i wystawy. Tak w skrócie wyglądał 2017 rok w krakowskiej kulturze.

Początek 2017 roku upłynął przede wszystkim pod znakiem „zakupów” Muzeum Narodowego w Krakowie. Chodzi oczywiście o kolekcję Książąt Czartoryskich i dobrze znany wszystkim mieszkańcom budynek dawnego hotelu Cracovia. Ostatecznie w obiekcie będzie się znajdować Muzeum Architektury i Designu. Później pojawił się pomysł, aby przed Cracovią i Gmachem Głównym, który czeka na remont, stworzyć wspólną przestrzeń. I tu się zaczęło. Podziemny ruch samochodowy, co z tramwajem, stworzenie tarasu widokowego… To pomysły wygłoszone podczas konsultacji społecznych rozpoczętych w kwietniu. Zastanawiano się również nad kwestią reklam, bo jak wiadomo – dawny hotel trochę nieśmiało wygląda zza ogromnych płacht pokrywających jego elewację. I tutaj niespodzianki szybko nie będzie.

– Reklamy nie znikną od razu z budynku. Są pewne długoterminowe umowy podpisane, które musimy przejąć i odpowiednio respektować. Ale w dłuższej perspektywie będziemy się musieli zastanowić – tłumaczył Andrzej Szczerski, zastępca dyrektora ds. naukowych MNK.

Na pocieszenie zniknęły dwie – te znajdujące się na dachu budynku.

Wielki powrót „Damy”

Z Cracovii przejdźmy na drugą stronę, a mianowicie do Gmachu Głównego. To właśnie tam od połowy maja zamieszkała słynna „Dama z gronostajem”. Arcydzieło Leonarda da Vinci cieszy się takim zainteresowaniem zwiedzających, że w Noc Muzeów kolejka sięgała aż do pobliskiego skrzyżowania. Pod koniec czerwca otwarto wystawę #dziedzictwo, na której można znaleźć niemalże wszystko, co się z tym dziedzictwem kojarzy. W „skarbcu pamięci” znalazły się m.in. mapy, obrazy, meble, tkaniny czy nuty Fryderyka Chopina.

To nie koniec dobrych wieści z MNK. W połowie sierpnia poznaliśmy wyniki konkursu na projekt nowej ekspozycji i aranżacji wnętrz Pałacu Książąt Czartoryskich w Krakowie. To właśnie tam trafi nasza krakowska „Dama” w grudniu 2019 roku. Jak zmieni się pałac? Na zwiedzających czeka interaktywne oświetlenie, kawiarnia i sklep muzealny.

– Przed nami bardzo ciężka praca – ocenił Andrzej Betlej, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. – Czeka nas projektowanie obejmujące nie tylko sferę scenografii, ale też warstwę architektoniczną. Zwycięski projekt zakłada polepszenie warunków klimatycznych - chodzi tutaj o wentylację w istniejącym budynku. Następnie wybrany zespół razem z naszymi kustoszami będzie musiał „przejść” przez wszystkie sale i doprojektować pozostałe elementy.

Oprócz tych wydarzeń, nie można zapomnieć o pięknych wystawach: „Skarby baroku”, „Onna – piękno, siła, ekstaza”, #dziedzictwo i „Wyspiański”.

Radny kontra dyrektor

Głośno było też o Teatrze Łaźnia Nowa. A to za sprawą radnego Adama Kality, który postanowił „prześwietlić” miejskie instytucje kultury. Postanowił zacząć właśnie od Łaźni. W maju miasto przeprowadziło kontrolę instytucji, która wykazała m.in. niezasadne finansowanie kosztów mieszkania służbowego, wydawanie publicznych środków na zakup zegarka marki Apple czy wydanie ponad 37 tys. zł na usługi gastronomiczne przez cztery miesiące. Dyrektor Bartosz Szydłowski tłumaczył, że wraz z żoną „nigdy nie traktowali teatru jako prywatnego folwarku”.

– To, co dzieje się od kilku miesięcy wokół założonego przez nas teatru, stanowi smutne signum czasów, w jakich obecnie żyjemy – zaznaczył Szydłowski w swoim oświadczeniu. – Dzisiaj dzięki temu doświadczeniu wiem, że w takiej pułapce może się znaleźć każdy dyrektor w tym kraju i zanim będzie chciał się bronić i szczegółowo wyjaśniać, uwalany zostanie błotem, które czyścić będzie przez wiele lat. A może zgoda na taki tryb będzie standardem, a specjaliści-donosiciele wkroczą do instytucji jako ci, którzy wiedzą, jak prowadzić teatry, galerie i muzea?

„Chicago” króluje w Variete

Cóż, ostatecznie dyrektor zrezygnował z pełnionej funkcji, ale pozostał na stanowisku dyrektora artystycznego. Od września funkcję dyrektora pełni Ewa Wolniewicz, związana wcześniej z TVP Wrocław. Radny Kalita zajął się teraz Muzeum Armii Krajowej, w planach ma również wziąć pod lupę Teatr Variete. Co z tego wyniknie? Dowiemy się zapewne już niebawem.

Jak na razie, na deskach Variete króluje musical „Chicago” w reżyserii Wojciecha Kościelniaka. W rolach głównych zobaczymy m.in. Barbarę Kurdej-Szatan i Alicję Kalinowską, które na przemian wcielają się w rolę Roxie Hart.

– W roli przemyciłabym całą słodycz i seksapil – bo Roxie manipuluje facetami i mimo kompleksów jest świadoma swojej kobiecości, ma trochę pazura. Ona ma w sobie takiego czorta, chochlika złośnicy… To chyba bierze się z dzieciństwa. Na pewno ważne jest, aby zarówno moja rola, jak i Basi Kurdej-Szatan miały to samo do załatwienia. Będzie się to mieniło inaczej w każdej scenie – powiedziała nam dwa miesiące przed premierą Alicja Kalinowska.

Barbarę Kurdej-Szatan widzowie mieli okazje zobaczyć w roli „Legalnej Blondynki”.

– Roxie to zupełnie inna rola, dojrzałej, ale i rozkapryszonej kobiety, która morduje mężczyznę z rozpaczy i zazdrości. „Legalna Blondynka” to dobra i zawzięta dziewczyna z Malibu – prawie ideał! Tutaj mamy do czynienia z przebiegłą kobietą popadającą w skrajne emocje, która raz się cieszy, a za chwilę rozpacza – przyznała w rozmowie z LoveKraków.pl Barbara Kurdej-Szatan.

Trzeba powiedzieć, że Kraków nareszcie doczekał się swojego „Chicago”. To trzeba zobaczyć.

Dzieje się w MHK

Sporo zmian w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa. W związku z remontem Pałacu Krzysztofory, biura instytucji przeniesiono do Galerii Krakowskiej. I tak od jakiegoś czasu sztuka żyje z komercją pod jednym dachem. Na razie w zgodzie. Jednak najwięcej mówi się o zmianie nazwy instytucji. Padła propozycja Muzeum Kraków lub Muzeum Krakowa. I tutaj zdania są podzielone – po co w ogóle zmieniać nazwę, dużo mówiło się też o wątpliwościach o charakterze językowym.

– Wyciągając wnioski z przestrzeni historii, która była za nami, musimy być dzisiaj muzeum miasta. Wynika z tego postępująca zmiana programu naszego działania, ale i chęć zmiany nazwy – mówił Michał Niezabitowski, dyrektor MHK.  –  Chodzi o jej zasadnicze skrócenie po to, aby mocniej wyrażała tematy naszych rozmów z mieszkańcami, czyli Kraków.

Oprócz tego zakończył się remont dawnego Zajazdu pod św. Benedyktem, w którym zostanie otwarte Muzeum Podgórza. Na stałej wystawie „Miasto pod kopcem Kraka” będzie można zapoznać się z historią Podgórza jako wielokulturowego i wielonarodowościowego ośrodka. Ważnymi tematami będą również odzyskiwanie niepodległości, przemysł i legendy. Nie zabraknie też wątku poświęconego handlowi solą wielicką. W obiekcie znalazło się miejsce dla kawiarni i pomieszczeń poświęconych działalności edukacyjnej.

Za wisienkę na torcie można uznać grudniowe otwarcie nowego oddziału MHK - Thesaurus Cracoviensis, czyli naszego krakowskiego skarbca. Każdy może zobaczyć na co dzień niedostępne eksponaty i poznać sekrety konserwacji zabytków.

Zaskoczenie w MCK?

Spore zaskoczenie w Międzynarodowym Centrum Kultury. Jak poinformowało pod koniec listopada Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Agata Wąsowska-Pawlik zastąpi na stanowisku prof. Jacka Purchlę, który kierował instytucją od momentu jej powstania w 1991 roku. Nowa dyrektor oficjalnie obejmie swoją funkcję 2 stycznia 2018 roku. Nie zmieni się na pewno jedno – nadal będzie można zobaczyć niezwykłe wystawy. W tym roku zwiedzający mieli okazję wybrać się w podróż m.in. nad Adriatyk. Do naszego miasta przyjechało 30 rzeźb Ivana Mestrovića – największego chorwackiego artysty XX wieku. Jedną z propozycji była ekspozycja „Zsolnay. Węgierska secesja” – widzowie mieli okazję zobaczyć ceramikę stosowaną, którą porównuje się do dzieł Tiffany’ego czy Gaudiego. Teraz nadszedł czas na Lwów.

Rok, w którym Wyspiański wyszedł na pole

Twarzą Krakowa w mijającym roku był Stanisław Wyspiański. O tym, że to nie tak, że miasto sobie przypomniało – albo co gorsza – o wybitnym artyście zapomniało, przekonywał wiceprezydent Krakowa, Andrzej Kulig. I dodawał, że to wymagający sposób na promocję miasta. A świadczy o tym projekt „Kraków – miasto Wyspiańskiego”.

– Łatwiej byłoby wówczas, gdybyśmy wykorzystywali wizerunek Wawelu, Sukiennic czy Barbakanu powielany na tysiącach kopii. Artysta zadaje trudne, bolesne pytania i odwołując się do tej postaci chcemy powiedzieć: „nie żyj tylko chwilą, ale zastanów się nad swoim życiem, problemami innych”. To oczywiście jest promocja, ale odwołująca się do pokładów intelektualnych i emocjonalnych – zaznacza Kulig.

Pod koniec listopada wszystkie oczy znowu były zwrócone w stronę „Wyspiańskiego”. Tym razem dosłownie, bo w Gmachu Głównym MNK otwarto wystawę poświęconą artyście. Prawie 500 dzieł mistrza pochodzi z kolekcji muzealnej, niektóre z nich to depozyty. Kto jeszcze nie zdążył stanąć oko w oko ze sztuką czwartego wieszcza, ma taką okazję aż do 20 stycznia 2019 roku. Naprawdę warto się wybrać.

Ważne tematy podczas sesji UNESCO

1 lipca w Krakowie rozpoczęła się 41. Sesja Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO. Uczestniczyło w niej prawie 2 tysiące delegatów ze 126 krajów. Podjęto około 250 decyzji, m.in. o wpisie na Listę światowego dziedzictwa zabytków Tarnowskich Gór czy Starego Miasta w Hebronie, które uznano również za dziedzictwo w zagrożeniu. W trakcie sesji w mieście obywały się liczne wydarzenia, m.in. otwarcie wystawy #dziedzictwo w Gmachu Głównym MNK, festiwal EtnoKraków/Rozstaje czy Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych. Do wyboru, do koloru.

W obronie puszczy

W trakcie wydarzenia pod Centrum Kongresowym Ice Kraków odbyła się również manifestacja związana z Puszczą Białowieską. Po jednej stronie ekolodzy i osoby sprzeciwiające się wycince drzew, z drugiej – zwolennicy Jana Szyszki. A w ich rękach transparenty: „Przetrwała Hitlera, przetrwała Stalina, by nie przetrwać Szyszki?”, „W pustyni zamiast puszczy”, „Stop wycinaniu naszych lasów” kontra „Brak wiedzy i krzyki w puszczy mnożą korniki” czy „Nie zostawiaj kornika w lesie, bo las tego nie zniesie” – takie hasła widniały na transparentach przygotowanych przez obrońców Puszczy Białowieskiej i zwolenników Jana Szyszki. A ostatecznie i tak „delegaci zdziwili się, że Polska jest takim fajnym, normalnym krajem”. Przynajmniej tak powiedział podczas konferencji podsumowującej sesję Jacek Purchla, przewodniczący sesji KŚD.

MIM schodzi do podziemia

Jak zapowiada dyrekcja Muzeum Inżynierii Miejskiej, placówka schodzi do podziemi. I to dosłownie. Prace – o których mówi się od bardzo dawna – mają rozpocząć się w 2018 roku. Budynki zostaną połączone przeszklonymi przejściami i rozbudowane do podziemi. Placówka będzie częściowo zamknięta dla zwiedzających, ale organizowane będą wystawy stałe.

– W związku z tym zwiększy się powierzchnia ekspozycyjna: z 3200 m2 do prawie 6000 m2. Na czas prowadzonych prac będziemy musieli zamknąć połowę muzeum. Podkreślam jednak, że będą prezentowane wystawy czasowe ukazujące nasze zbiory oraz te o charakterze edukacyjnym – tłumaczy Piotr Gój, dyrektor Muzeum Inżynierii Miejskiej.

Rewolucja w Muzeum Historii Fotografii

To był dobry rok dla Muzeum Historii Fotografii. Do 2020 roku instytucja planuje remont nowej siedziby w budynku dawnej Zbrojowni, jak i dotychczasowego lokum przy ul. Józefitów 16. – To rewolucja w dotychczasowej historii naszego muzeum – podkreślał podczas czerwcowej konferencji Marek Świca, dyrektor MHF im. Walerego Rzewuskiego w Krakowie. Trudno się z nim nie zgodzić.

Stary Teatr. Niekończąca się opowieść

Na koniec (jeszcze) niekończąca się opowieść pod tytułem „Czas wielkich zmian w Starym Teatrze”. Przypomnijmy, że w maju Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosiło, że Jan Klata nie pokieruje dłużej instytucją. Konkurs na stanowisko wygrał Marek Mikos, który miał sprawować tę funkcję razem z Michałem Gieletą – ten miał być odpowiedzialny za kierownictwo artystyczne. W tym czasie trwały ostatnie próby do premiery spektaklu „Wesele”, którego reżyserem jest Jan Klata.

– Minister Gliński ma na sumieniu kolejny teatr – powiedział podczas próby medialnej. Spektakl okazał się ogromnym sukcesem, a zdobycie biletów nieraz graniczyło z cudem.

Po decyzji komisji konkursowej rozpoczęły się protesty aktorów ST, publiczności i osób związanych ze środowiskiem artystycznym. Na budynku teatru od strony placu Szczepańskiego zawieszono czarną flagę, o czym zdecydował dyrektor Jan Klata. Miała również miejsce akcja „Kwiaty pod Starym”, zorganizowana w ramach sprzeciwu wobec postanowienia komisji. Po wejściu do teatru na widzów czekał banner z napisem „To jeszcze nie koniec”. Faktycznie, nie był to koniec. Kilka miesięcy później okazało się, że Gieleta nie będzie pełnił swojej funkcji. Potem – pomimo zapowiedzi Marka Mikosa - Józef Opalski czy Giovanny Castellanos zdementowali informację o współpracy z Narodowym Starym Teatrem. Aktorzy podkreślali, że są nadal zdezorientowani całą sytuacją. Kiedy dyrektorem artystycznym został Jan Polewka, sytuacja nie uległa zmianie. Wszyscy nadal są zdezorientowani. I trudno się dziwić.

 

News will be here