Rotacja na Rynku Głównym. „Zawsze znajdzie się ktoś na twoje miejsce” [Rozmowa]

Koszty utrzymania lokalu na Rynku Głównym są bardzo wysokie fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Atrakcyjność Rynku Głównego to teraz koszmar restauratorów. Właściciele nieruchomości są bezwzględni: „albo płacisz, albo znajdziemy na twoje miejsce kogoś innego”. Jak wiele lokali zniknie z rynku? Ile wynoszą czynsze? Z czym wiąże się rotacja biznesów na Rynku Głównym?

Ogródki kawiarniane całkowicie zniknęły z Rynku Głównego i zapewne nieprędko wrócą. Restauratorzy wiedzą, że przynajmniej do 17 stycznia ich lokale muszą pozostać zamknięte – w sumie to już będzie niemal 5 mies., kiedy gastronomicy serwują posiłki tylko w formule „na wynos”. Mariusz Fiba, przewodniczący sekcji gastronomików Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej oraz właściciel jednej z restauracji na rynku, przedstawia nam rzeczywistość restauratorów.

Łukasz Jeżak, LoveKraków.pl: Jesienią walczyliście o zmniejszenie opłat za ogródki kawiarniane z nadzieją, że ich zimowa wersja będzie mogła funkcjonować. Tymczasem wysiłki te okazały się płonne – całą gastronomię zamknięto.

Mariusz Fiba, przewodniczący sekcji gastronomików Rynku Głównego: Zakończyliśmy batalię, prezydent podpisał dokument zatwierdzający stawkę 1,5 zł/dzień za metr kwadratowy ogródka kawiarnianego w obrębie parku kulturowego. Niestety już wtedy mówiłem, że epidemia rodzi takie spustoszenie, że to, co teraz ustalamy, za tydzień może być już nieaktualne – i tak się stało.

Niektórzy restauratorzy próbowali jeszcze organizować jedzenie na wynos, ale takie działania nie mają większego sensu na Rynku Głównym. Oczywiście jest ciężko. Nawet jak nas „odmrożą”, a turystyka nie wróci do normy, to nic nam to nie da. W całej Europie jest teraz lockdown, dlatego nasi sąsiedzi nie są w najlepszym nastroju do podróży. Kiepsko też jest z rządowym wsparciem branżowym. Krótko mówiąc: jest coraz gorzej, ale to nic nowego. Z tak patową sytuacją mamy do czynienia już od wielu miesięcy.

Jak wielu dotychczasowych restauratorów zniknie z Rynku Głównego – kto ich zastąpi?

Na pewno będą ze dwie lub trzy zmiany na płycie, ale dopiero możemy być tego pewni na wiosnę. Wtedy zrobimy obchód „na kawę” i zobaczymy, kto przetrwał, a kto zbankrutował.

Na Rynku Głównym zawsze występuje rotacja. Dla miasta nie będzie to problem, bo jeżeli przedsiębiorca zbankrutuje, to zaraz pojawi się na jego miejsce następny. Rotacja na rynku to nic innego, jak nowy lokal, kosztem bankructwa innego.

Należy nadmienić, że lokale działające na rynku, to często biznesy rodzinne i nie widać tych tragedii, które dzieją się za kulisami. Jeżeli restauracja dobrze sobie radzi i w ogóle funkcjonuje, to wszystko jest w porządku, ale jeśli ci „nie idzie” (tak jak wszystkim teraz) i nie masz wsparcia, odłożonych oszczędności itd., to jesteś zmuszony zrezygnować. Koszty utrzymania lokalu są bardzo wysokie, zwłaszcza na Rynku Głównym.

Jak wysokie są czynsze lokali na rynku? Za lokal przy Starowiślnej możemy się spodziewać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jak to wygląda w najatrakcyjniejszej lokalizacji w mieście?

W przypadku dużych lokali od 100 tys. zł wzwyż. Wszystko jednak zależy od rodzaju lokalu (może być to piwnica, wtedy będzie taniej), czy właśnie od rozmiarów nieruchomości. Czynsze determinują teraz to, czy uda się wyjść gastronomii z kryzysu i m.in. dlatego wnioskowaliśmy wcześniej o niższe stawki za ogródki kawiarniane.

Czy właściciele najmowanych przez gastronomików lokali faktycznie są tak nieustępliwi?

Utrzymać lokal na Rynku Głównym, gdzie większość z nich należy do prywatnych właścicieli, jest naprawdę trudno. Właściciele wiedzą, że zawsze znajdzie się zastępstwo. Zawsze się znajdzie ktoś na twoje miejsce, wykorzysta okazję i zainwestuje w nowy lokal.

Sprawy z właścicielami kamienic to są kwestie indywidualne. Znam przypadki, gdzie w ogóle nie było dyskusji i postawione ultimatum: „albo przyjmujesz to, co ci oferujemy, albo nie. Nie będziemy cię sponsorować”. Ja akurat nie mogę narzekać, właściciele najmowanego przeze mnie lokalu rozumieją, w jak ciężkiej sytuacji się znajdujemy, nie jest to jednak normą. W takich sytuacjach wiele zależy od relacji restaurator-właściciel, zażyłości w interesach i innych czynników.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto