We wczorajszych doniesieniach o decyzjach wojewody najwięcej uwagi przykuła likwidacja tzw. „zielonej strefy” na Kazimierzu. Wojewoda nakazał też jednak poprawić oznakowanie dotyczące pieszych i rowerzystów, co będzie oznaczało w praktyce wiele zmian na rowerowej mapie Krakowa.
Wojewoda nakazał usunąć z terenu całego miasta oznakowanie składające się ze znaków C16 i T22. To okrągły, niebieski znak oznaczający ciąg pieszy, z tabliczką „nie dotyczy rowerów”. Gdyby jej nie było, w danym miejscu nie mógłby się poruszać nikt inny poza pieszym.
Problem w tym, że takiej kombinacji nie przewidują obowiązujące przepisy. Tabliczkę „nie dotyczy rowerów” można dodać pod ściśle określoną grupą znaków, do której C16 nie należy.
Kwestia szerokości
Dlaczego w takim razie ZIKiT stosował takie rozwiązanie? Urzędnicy tłumaczą się podobnie jak w przypadku zbyt małej liczby kopert dla osób niepełnosprawnych – że są świadomi potrzeby dostosowania oznakowania do aktualnych przepisów, ale ze względów praktycznych chcieli to zrobić stopniowo, w miarę rozbudowy sieci dróg dla rowerów.
Chodzi bowiem o ilość dostępnej przestrzeni. Nie wszędzie szerokość trasy pozwala na wyznaczenie tam w pełni zgodnego z przepisami ciągu pieszo-rowerowego, nie mówiąc już o wydzielonym osobno chodniku i drodze dla rowerów. Wymagania dotyczące szerokości ciągu pieszego są mniejsze, stąd zabieg z dopuszczeniem tam ruchu rowerowego.
– Teoretycznie mógł to być nawet chodnik o szerokości dwóch metrów, na którym dopuszczaliśmy ruch rowerowy. Rowerzysta nie ma obowiązku jechania nim, może jechać jezdnią – w przeciwieństwie do sytuacji, kiedy ma dostępny ciąg pieszo-rowerowy – tłumaczy Marcin Wójcik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Tak łączyli ścieżki
To o tyle istotne z punktu widzenia ruchu rowerowego w mieście, że takie oznakowanie było wykorzystywane dla utrzymania ciągłości infrastruktury. To często krótkie fragmenty łączące istniejące już drogi dla rowerów czy ciągi pieszo-rowerowe. Np. przy ul. Wita Stwosza, przy ul. Mogilskiej przy skrzyżowaniu z ul. Francesco Nullo czy wzdłuż torowiska tramwajowego prowadzącego od ul. Bratysławskiej do pętli Krowodrza Górka. Wiele takich odcinków jest w obrębie ścisłego centrum.
Są też i dłuższe fragmenty – wzdłuż ul. Witosa i Nowosądeckiej, Wybickiego, Saskiej, al. Pokoju, na Bulwarach Wiślanych od mostu Grunwaldzkiego w stronę Zabłocia, wzdłuż ulic Kapelanka i Brożka, Armii Krajowej, Lublańskiej czy Strzelców. W trzech ostatnich przypadkach i tak w tym roku przewidziana jest przebudowa, ale również w pozostałych ZIKiT musi w ciągu miesiąca zmienić oznakowanie.
30 dni na zmianę
Wojewoda już wcześniej zwracał uwagę na nieprawidłowości, pisząc o tym w wystąpieniu pokontrolnym z 2016 roku. Teraz wydał jednoznaczny nakaz. – Mając zatem na względzie, że przepisy ww. rozporządzenia weszły w życie 8 października 2015 roku oraz że zalecenia pokontrolne w tym przedmiocie do dziś nie zostały wykonane, wprowadzony niniejszy nakaz znajduje uzasadnienie faktyczne i prawne – czytamy w uzasadnieniu wydanego wczoraj dokumentu. ZIKiT, nawet gdyby chciał się od tej decyzji odwołać, musi ją najpierw, w ciągu 30 dni, zrealizować.
ZIKiT na razie nie podaje szczegółów, w jaki sposób dostosuje nieprawidłowo oznaczone ciągi do obowiązujących przepisów. Na części ulic będzie to oznaczało po prostu skierowanie całego ruchu rowerowego na jezdnię. Tam, gdzie będzie to możliwe, zostaną wprowadzone odpowiednio oznakowane ciągi pieszo-rowerowe. Prawdopodobnie będą też miejsca, gdzie – ze względu na duże natężenie ruchu i znaczenie połączenia – ciąg pieszo-rowerowy powstanie kosztem likwidacji miejsc parkingowych. Na razie jednak żadne oficjalne informacje na ten temat nie są znane – formalnie jednostka nie otrzymała jeszcze pisma wojewody.