24-latka i jej o trzy lata starszy kolega postanowili okraść sklep nocny. 61-letnia pracownica, która nie chciała dobrowolnie oddać kasetki z utargiem, została brutalnie pobita, donosi policja. Za skradzione pieniądze pojechali na wycieczkę nad morze.
16 sierpnia około godziny 2 nocy do sklepu monopolowego w Bieżanowie weszły dwie zamaskowane osoby. Napastnicy nie silili się na kurtuazję, tylko postawili na argument siły. Jak mówi Sebastian Gleń z małopolskiej policji, od razu zaatakowali kasjerkę, która próbowała bronić kasetki z pieniędzmi.
– Jednak została brutalnie pobita. Po kradzieży para uciekła w nieznanym kierunku. Zaraz po zdarzeniu na miejsce została wezwana policja oraz załoga pogotowia ratunkowego. Kobieta z poważnymi obrażeniami głowy została zabrana do szpitala – informuje rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Pojechali nad morze
Funkcjonariusze na podstawie zebranych śladów oraz po przesłuchaniu świadków wytypowali ewentualnych sprawców. Zaczaili się na nich i 21 sierpnia zostali zatrzymani w swoim mieszkaniu. – Okazało się, że zaraz po przestępstwie para zafundowała sobie za skradzione pieniądze wycieczkę nad morze – dodaje Gleń.
27-latek jest znany policji. W marcu zresztą opuścił więzienie, w którym siedział za podobne przestępstwa. To nie pomoże mu w uzyskaniu niższego wyroku, kiedy stanie przed obliczem Temidy. Za rozbój para może zostać skazany nawet na 12 lat więzienia.