„Sądownictwo jest wkurzone”. Widmo paraliżu w sądach

Archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W przyszłym tygodniu ma odbyć się protest pracowników sądów. To efekt rosnącego latami niezadowolenia z wysokości ich wynagrodzenia. – Zabiegamy o stworzenie nowej ustawy, w której będą uregulowane nasze płace. Bez tego każde rozwiązania są doraźne i niewystarczające – mówi Dariusz Kadulski z Międzyzakładowa Organizacja Związkowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.

Związek w 2017 roku organizował protest pod siedzibą premiera. Wówczas hasło brzmiało: Sądownictwo jest wkurzone! Od tego czasu wiele się nie zmieniło.

– Informowaliśmy o sytuacji płacowej i kadrowej w sądach w naszym raporcie, który trafił do członków rządu i posłów. Informowaliśmy o niespotykanej dotąd skali osób odchodzących z pracy w sądach –  w ciągu 3 lat odeszło 17 tys. asystentów, urzędników i innych pracowników. W pierwszej połowie tego roku odeszło ich już 3 tysiące – mówi Kadulski.

– Zabiegamy o stworzenie nowej ustawy, w której będą uregulowane nasze płace. Bez tego każde rozwiązania są doraźne i niewystarczające – uważa związkowiec.

Powszechnie niezadowoleni

Bez pracowników sądowych nie odbędzie się żadna rozprawa. Na razie nie jest pewne, jaka będzie skala protestów. – Pracownicy sekretariatów i protokolanci są bardzo istotni dla sprawnego funkcjonowania sądów. Nie ma sądów bez nas. Jeżeli zabraknie pracowników sekretariatów, sądy nie mogą normalnie pracować – to oczywiste. Nie potrafię oszacować skali zjawiska. Docierają do mnie informacje o powszechnym niezadowoleniu – stwierdza Kadulski.

Wiceprzewodniczący Komisji Międzyzakładowej podkreśla, że organizacja związkowa nie organizuje tego protestu.

Co w Krakowie?

To dobre pytanie, ale na razie nikt nie jest w stanie na nie odpowiedzieć. Rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie Beata Górszczyk nie wie, ilu pracowników może nie stawić się w sądzie w poniedziałek. Dopiero wtedy będzie znana liczba osób, które postanowiły protestować w sposób, który niedawno zaprezentowali policjanci.

Ile zarabiają?

Blisko 80% osób pracujących w sądach powszechnych nie jest sędziami. 66% pracowników to rzesza ponad 35 tys. urzędników, asystentów sędziów i innych pracowników, których wynagrodzenia nie zależą od ustalanej w budżecie kwoty bazowej.

Jak wynika z raportu przygotowanego przez z Międzyzakładową Organizacją Związkową NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa, w największej grupie pracowników blisko 95% nie przekracza wynagrodzenia zasadniczego ponad kwotę 4 tys. zł brutto (2853,95 zł netto). Aż 20% pobiera wynagrodzenie zasadnicze maksymalnie do kwoty 2,5 tys. zł brutto (1808,10 zł netto). Zaledwie 5% pracowników (nie będących sędziami) przekracza próg 4 tys. zł brutto (2853,95 zł netto).

News will be here