Dlaczego nikt tego nie posprząta? Dlaczego służby miejskie nie interweniują? – pyta mieszkaniec oburzony stanem dróg w Bronowicach, w rejonie przebudowywanej linii kolejowej. Spółka PKP PLK zapowiedziała interwencję u wykonawcy prac.
– Od wielu dni na ulicy Łupaszki oraz Balickiej zalega błoto nawiezione przez pojazdy prowadzące prace przy przebudowie linii kolejowej. Mimo braku opadów od dłuższego czasu błoto leży zaschnięte na jezdni w takim stopniu, że prowadząc auto czuje się, jak podskakują na nim koła – pisze Czytelnik w mailu do redakcji.
Sprawę przekazaliśmy PKP PLK. – Za utrzymanie czystości odpowiada wykonawca. W przypadku jakichkolwiek skarg zawsze interweniujemy i zobowiązujemy go, by zwrócił większą uwagę na stan samochodów wyjeżdżających z budowy – mówi Dorota Szalacha z małopolskiego oddziału spółki. Nasz fotograf zastał już na miejscu jeżdżący po ulicach sprzęt czyszczący.
Nie mogą zatrzymać
Tego rodzaju problemy można też zgłaszać bezpośrednio do straży miejskiej. Funkcjonariusze mogą w przypadku zanieczyszczenia ulicy nałożyć mandat karny w wysokości 500 zł. W praktyce jest to jednak możliwe tylko wtedy, gdy wiadomo, z której budowy pochodzi błoto. Patrol udaje się wówczas do kierownika budowy. Strażnicy nie mają bowiem uprawnień do tego, by zatrzymać jadący samochód.
– Zabłocone jezdnie to nie tylko kwestia estetyki, ale także realne zagrożenie bezpieczeństwa i porządku w ruchu drogowym. Nie mówiąc już o tym, iż wzbijane w powietrze tumany kurzu są szkodliwe dla naszego zdrowia – podkreśla Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej. Dlatego też kontrole są prowadzone nie tylko po zgłoszeniach, ale też w ramach bieżącej pracy funkcjonariuszy. Biorąc jednak pod uwagę zbyt małą liczbę strażników, takich działań jest jednak o wiele za mało.
Szerszy problem
Inwestycja w Bronowicach potrwa jeszcze do połowy przyszłego roku. Problem jednak dotyczy nie tylko tego konkretnego miejsca. W ostatnim czasie podobne zgłoszenia otrzymaliśmy np. z al. 3 Maja i z al. Pokoju.
