W sprawie ewentualnych zmian granic między Swoszowicami, Dębnikami i Łagiewnikami-Borkiem Fałęckim nie widać konkretów. I wiele wskazuje na to, że dalej ich nie będzie.

Dyskusja wokół granic ciągnie się jeszcze od 2016 roku, kiedy padła propozycja odłączenia od dzielnicy X Swoszowice obszaru osiedla Kliny. To w dużej mierze efekt konfliktu o sposób zarządzania dzielnicą, który od dawna trwa tam pomiędzy dwiema grupami radnych. W ubiegłym roku miasto zleciło przygotowanie ekspertyzy dotyczącej możliwych rozwiązań, a w ramach jej przygotowywania odbyło się sześć spotkań z mieszkańcami.

Sąsiedzi przeciw

Na razie jednak nic nie wskazuje na to, by do większych korekt doszło. Na ostatniej sesji propozycję zmian odrzucili radni Rady Dzielnicy IX Łagiewniki-Borek Fałęcki. Do wyboru mieli trzy możliwości: pozostawienie granic bez zmian, przyłączenie osiedla Kliny do ich dzielnicy lub połączenie całej dzielnicy ze Swoszowicami. Nie poparli rysowania granic dzielnic od nowa, choć nie jest tak, że obecny stan w pełni im odpowiada.

Przewodniczący Rady Dzielnicy IX Jan Pietras uzasadnia, że żaden z wariantów nie zakładał tego, na czym dzielnicy zależy najbardziej, a więc na odzyskaniu szkoły i przedszkola przy ulicy Strąkowej. – Nie upominamy się o teren, który utraciliśmy wcześniej przy ulicy Obozowej. Ale upominamy się o placówki, które są dla nas ważne. Prawie cały rejon osiedla Cegielniana należy właśnie do okręgu szkoły przy Strąkowej – argumentuje.

Nie przenosić sporów

Sąsiedzi nie zamierzają jednak godzić się na tak duże zmiany w granicach dzielnic, jakie znalazły się w II i III propozycji. – Problem powstał w „dziesiątce” i tam powinien być rozwiązany, z korzyścią dla samorządu, a bez eksportowania problemów na zewnątrz – komentuje całą sprawę przewodniczący Pietras.

Podobną decyzję podjęli ostatnio radni z Dębnik. Oni również opowiedzieli się za obecnymi granicami.