Ścieki zalewają teren przyszłego parku

fot. Tomasz Urynowicz

Fekalia, zużyte bandaże i środki higieny osobistej. To obraz rzeki Dłubni w rejonie ulicy Ptaszyckiego, do której trafiają ścieki wymieszane z deszczówką.

Zanieczyszczenie koryta rzeki odbywa się w pełni legalnie, bowiem Urząd Marszałkowski wydał pozwolenie Miejskiemu Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji na zrzut ścieków komunalnych, gdy w czasie ulewnych opadów wzrasta poziom wód. - Konieczność udzielenia takiej zgody wynika wprost z ustawy, nie mamy tu żadnego pola manewru – wyjaśnia Filip Szatanik, rzecznik urzędu marszałkowskiego.

Radny interpeluje

Zgoda na emisję ścieków do Dłubni nie licuje z planami magistratu na utworzenie wzdłuż jej brzegów parku rzecznego – miejsca wypoczynkowego dla mieszkańców, którzy mogliby w nim urządzać np. spływy kajakowe czy pontonowe. – To katastrofa ekologiczna – tak radny Tomasz Urynowicz określa sytuację nad rzeką i interpeluje do prezydenta Jacka Majchrowskiego o przekierowanie ścieków z przelewu burzowego przy ul. Ptaszyckiego w inne miejsce. – Uchwalona przez Radę Miasta Krakowa idea utworzenia Parku Rzecznego Dłubnia była wyrazem troski o obszar cenny przyrodniczo, miała też umożliwić wykorzystanie potencjału turystycznego rzeki, a przede wszystkim stworzyć atrakcyjne miejsce wypoczynku i rekreacji dla mieszkańców dzielnicy i całego Krakowa – pisze radny.

Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie marszałkowskim, Dłubnia to niejedyna rzeka, do której trafia deszczówka zmieszana ze ściekami komunalnymi. Na liście są 33 przelewy burzowe, m. in. do Wisły, Wilgi, Prądnika (Białuchy) i Rudawy. Rocznie Wodociągi mogą dokonać dziesięciu zrzutów z każdego punktu. MPWiK jest zobowiązany do składania corocznych sprawozdań dotyczących ilości zrzucanych ścieków, dokładnych dat i lokalizacji.

Rzecznik wodociągów: "Nie da się wyrwać całej sieci kanalizacyjnej w dzielnicy"

Czy jest szansa, by do przyszłego parku nie trafiały zanieczyszczenia komunalne? Robert Żurek, rzecznik MPWiK tłumaczy, że sprawa nie jest taka prosta. – Nie da się, ot tak, zamknąć przelewów burzowych. Gdybyśmy to zrobili, bylibyśmy świadkami scen rodem z filmów katastroficznych – mówi.

Dodaje, że kanalizacja w Nowej Hucie była budowana 70 lat temu według innych technologii, planów i zgód. –  To nie jest tylko problem Krakowa, ale wszystkich miast w Polsce, a i zapewne w Europie. Dopiero od 30 lat buduje się systemy kanalizacyjne, w których sieci burzowe i sanitarne są oddzielone – wyjaśnia.

Żurek uspokaja, że woda, która spływa przelewami burzowymi, jest monitorowana. – Robiliśmy badania i szkodliwość tej wody jest żadna. Stosunek wód burzowych do ścieków komunalnych to 3-1, mówiąc obrazowo mamy do czynienia z deszczówką z dodatkiem ścieku – zaznacza.

ZZM: "Parki rzeczne powstaną"

Co zatem z planowanymi parkami rzecznymi – nad Dłubnią, Białuchą, Wilgą i przy Zalewie Nowohuckim, na które miasto przeznaczy 5,5 mln zł? Przedstawiciele Zarządu Zieleni Miejskiej przekonują, że pomimo okresowych zrzutów ścieków, parki powstaną. – Nadawanie formy bardziej uporządkowanej i zagospodarowanej ma sens. Te miejsca, które zostały zagospodarowane, pociągają za sobą dalsze pozytywne zmiany – stwierdza Katarzyna Przyjemska-Grzesik z ZZM.

Tymczasem Zarząd Zieleni Miejskiej na 30 września zaplanował sprzątanie brzegów Dłubni, po raz pierwszy mieszkańcy będą mogli wysprzątać rzekę także z kajaków. Podczas akcji zaprezentowana zostanie aplikacja ZZM, dzięki której krakowianie będą mogli zgłaszać interwencje, wnioski czy życzenia.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Nowa Huta
News will be here