Władza powinna być roztropna, a prawo zmienić się tak, aby artyści na Rynku Głównym mogli używać wzmacniaczy – uważa przewodniczący rady miasta Bogusław Kośmider. Na to jednak się nie zapowiada i to nie z powodu braku roztropności, ale przez prawo, które jasno określa, co można, a co nie.
Radny Bogusław Kośmider mówi, że przysłuchiwał się znanym artystom w Europie i wszędzie oni występowali z nagłośnieniem. W Krakowie jednak jest to niemożliwe, a jeśli już, to zagrożone mandatem. O tym przekonał się niejednokrotnie Robert Pieculewicz. Gitarzysta długo walczył z urzędnikami, jednak tej batalii nie wygrał.
Przewodniczący zaapelował więc do prezydenta, aby coś w tej sprawie zrobić. Odpowiedź jest, dla artystów – niestety, negatywna. Co prawda m.in. Pieculewicz podkreślał, że podczas imprez masowych, różnego rodzaju targów i imprez okolicznościowych z głośników puszczana jest muzyka, a występujące zespoły używają systemów nagłaśniających. Jednak tego rodzaju występy są wyjęte spod zakazu używania nagłośnienia.
Ustawa zakazuje
Jak informuje wiceprezydent Andrzej Kulig, ma to swoje umocowanie w ustawie o ochronie środowiska. W dokumencie występuje zapis właśnie o zakazie używania takiego sprzętu w miejscach o charakterze rekreacyjno-odpoczynkowym. Wyjątkiem są m.in. imprezy okolicznościowe.
– Wniosek pana przewodniczącego nie może zostać zrealizowany ze względu na sprzeczność z obowiązującymi przepisami ustawowymi i prawa miejscowego – stwierdza zastępca Jacka Majchrowskiego.